PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7194}

Lokator

Le locataire
7,8 37 309
ocen
7,8 10 1 37309
8,0 29
ocen krytyków
Lokator
powrót do forum filmu Lokator

simone choule

Nigdy nie zapomnę chwili, gdy pierwszy raz zobaczyłem Lokatora Polańskiego. Było to w warszawskim Iluzjonie, gdzieś wczesną wiosną 1980 roku. Poszedłem na film z rodzicami. Pamiętam, że opuszczaliśmy kino w dziwnych nastrojach. Moja Mama była przerażona, a na mojej twarzy widniał perwersyjny grymas. Mam nadzieję, że teraz wreszcie zrozumiałaś, jak się czuję na tym świecie - powiedziałem.

Wiele lat upłynęło od tamtego wieczoru, ale akuratność wizji Romana Polańskiego wciąż mnie poraża. Im dłużej żyję wśród ludzi, tym bardziej czuję się jak nieszczęsny Trelkowski - obserwowany, obgadywany, wtłaczany w szatki Simone Choule... Od najmłodszych lat byłem cholernie nieśmiały i nie chciałem, żeby ktokolwiek poznał moje uczucia. Z czasem zacząłem nawet grywać różne dziwaczne role, żeby ukryć swoje prawdziwe "ja". Już w szkole podstawowej doprowadzałem nauczycielki do białej gorączki niewybrednymi wygłupami, a w pierwszej klasie liceum o mało nie zostałem skierowany do szkoły specjalnej - nauczyciel niemieckiego nie lubił bowiem, gdy wołałem Heil Hitler! na jego widok. Podczas programów nocnych w Programie III nie raz udawałem wampira. W ten sposób zasłużyłem sobie na opinię ekscentryka, którym z natury wcale nie jestem. Nie jestem też paranoikiem. Po prostu marzy mi się życie z boku, z dala od stada. Po mojemu, w ciszy i spokoju. Niestety, w naszym społeczeństwie jest to niemożliwie.

Ludzie nie mają dość własnych problemów, nie potrafią zająć się sobą i żyć w swoim świecie. Nieustannie wtrącają się w sprawy innych, podglądają przez okno, komentują stroje, markę samochodu. Zaczepiają w windzie, usiłują się zakraść w czyjeś łaski, wejść w czyjeś życie, żyć czyimś życiem! Jest to wampiryzm najgorszego gatunku, bez romantycznej krypty, peleryny i węgierskiego akcentu Beli Lugosiego. Większość przyjaźni na tym świecie zawieranych jest właśnie po to, żeby na kimś żerować. A gdy w końcu masz dość i zamykasz kramik, "przyjaciele" przestają cię poznawać na ulicy. Przez wiele lat lubiłem zapraszać znajomych na kolacje do chińskich restauracji. Ostatnio musiałem z tego zrezygnować, gdyż zapożyczyłem się a conto pewnej inwestycji i ledwo wiążę koniec z końcem. Prawie nikt z "dożywianych" przeze mnie ludzi nie wpadł na pomysł, żeby mnie gdzieś zaprosić. Po prostu przestali do mnie dzwonić, bo po co? W dodatku to kosztuje.

Jeśli masz coś do zaoferowania, przeróżne hieny tłoczą się ze wszystkich stron. W Sanoku nieustannie przyłazili do mnie kolesie z magnetofonami, żeby "rzucić na taśmę" kilka utworów. Jeden nawet ukradł mi z półki kilka taśm, bo było mu mało. W Warszawie musiałem rozbić na kawałki magnetofon kasetowy, żeby wreszcie dano mi spokój. Odkąd zbieram filmy, muszę je bez przerwy dla kogoś kopiować (I do not mean you, George!). Nie jestem z natury nieużyty i chętnie dzielę się wieloma rzeczami, ale z czasem zauważyłem ze zgrozą, że jest to układ jednostronny: ja daję, a ktoś bierze. Zawsze ktoś coś bierze! Stałem się stacją obsługi. Zrobiłem więc bilans strat i zysków i odkryłem, że wszystko, do czego w życiu doszedłem, zawdzięczam wyłącznie moim rodzicom i sobie, a wszystkie straty zawdzięczam innym. Wpuścisz do domu kobietę, to wyrwie ci serce, opróżni portfel i poniszczy książeczki od kompaktów. Wpuścisz do domu kumpla, to najpierw zacznie żerować na twojej kolekcji filmów, a potem ukradnie narzeczoną. Żyjemy w dżungli. Nikomu nie wolno ufać. Do nikogo nie wolno się odwracać plecami, a już szczególnie do przyjaciół.

Nie wolno kupić drugiego mieszkania i przypadkiem się z tym zdradzić. Główki od razu zaczną kipieć od pomysłów. "Powinieneś je wynająć". "Moi znajomi szukają mieszkania". "Jak wynajmiesz, to zwróci ci się czynsz". "A może byś tam wpuścił kolegę?" I tak dalej. Nie wolno sobie znaleźć dziewczyny, gdyż jurny przyjaciel będzie drążył temat: "Nie rozstajecie się przypadkiem? Bo mam na nią ochotę". Natomiast innych zaciekawi, czy zamierzasz się ożenić i kiedy będą mogli się nażreć i nachlać na twoim weselu (na twój koszt, of course). Nie trudno przewidzieć, co nastąpi już po owym weselu. Wszyscy zaczną wypytywać o potomstwo, tak jakby to był ich zasrany interes. I snuć mniej lub bardziej wybredne domysły, dlaczego nic się jeszcze nie urodziło.

Zaczynasz się czuć jak pod lupą. Dookoła czai się krwiożercze stado życzliwych osób. Poznawszy twoją wybrankę, rodzina radośnie gdacze, że "nareszcie się ustabilizujesz". Analizujesz znaczenie tych słów i dochodzisz do wniosku, że chcą z ciebie zrobić taką jak oni kołtuńską glistę z maszynki do mięsa w The Wall. Wiedzą lepiej, czego ci potrzeba do szczęścia. Zaś najbliższa (?) osoba zaczyna ci wytykać, że twój świat to fikcja i że trzeba dołączyć do stada zachłystującego się pełnią życia przy kieliszku w zadymionym pubie. W zamian za miłość oferuje persyflaż (Do you love me? Like I love you?). Nie wystarczą sztuczne cycki, tytuł naukowy na uniwersytecie i koszulka z napisem "I''m not a piece of ass, I am a doctor" - trzeba naprawdę być czymś więcej. Ze zgrozą pojmujesz, z kim żyłeś przez ponad rok. Twój zamek marzeń staje w ogniu, a potem tonie w bagnie.

Zamykasz się w krypcie, zasłaniasz okna (żeby ciekawscy z sąsiedniego bloku nie zapuszczali sępiego spojrzenia swoich źrenic w twoje sanktuarium), nie otwierasz drzwi i nie odbierasz telefonów. Mimo to budzisz się któregoś dnia ze smakiem krwi w ustach i w panice odkrywasz, że wyrwano ci ząb (a może serce?). Ząb tkwi teraz w dziurze w ścianie, zaś twoja perła trafiła pod wieprzka. Nim się zorientujesz, już stoisz na parapecie. "Is everybody in? The ceremony is about to begin". Jeszcze tylko malutki kroczek... i wpadniesz w mroczną czeluść szeroko rozwartych, wrzeszczących ust Simone Choule.

TOMASZ BEKSIŃSKI
20 czerwca 1999




ocenił(a) film na 7
Paavoo_Lodz

Autor tej recenzji popełnił samobójstwo pół roku później, w Wigilię 1999 roku...

ocenił(a) film na 8
wojtekrot

Widać, że depresja była u niego obecna.

ocenił(a) film na 6
wojtekrot

Niesamowity tekst i historia :(

Paavoo_Lodz

I tak w większości się z tym tekstem utożsamiam, powinnam się bać?

bellatrixx_2

nie , dlaczego? wg mnie to nie depresja przemawiała przez niego, ale był naprawde dobrym obserwatorem tego zakłamanego zasranego życia społecznego

supermarioktos

Masz rację, to nie depresja. Albo popłyniesz z nurtem , albo .... . Niestety .....

ocenił(a) film na 7
Paavoo_Lodz

Jakie to prawdziwe...

Paavoo_Lodz

Genialny tekst i do bólu prawdziwy. Jakbym słyszała TB...

Paavoo_Lodz

Genialny tekst Tomka, prawdziwy do bólu...

Paavoo_Lodz

"Akuratność wizji Romana Polańskiego"!?
Beksiński naprawdę nie wiedział, że to całkiem wierna adaptacja książki Topora..?

coldwaver

Nawet jeśli nie widział to coś zmienia w sensie wartości cytatu? Zakładam jednak, że wiedział - film jest wizją reżysera.

Paavoo_Lodz

wyrazista odslona umyslu beksinskiego. z tego opisu wylania sie obraz osoby slabej, pasywnej, nie umiejacej radzic sobie ze swiatem. poczatek mi sie nawet podobal, ale pozniej tomasz poplynal - obwinia caly swiat o swoje problemy, widac wyraznie, ze byl czlowiekiem, ktory nie potrafil walczyc o swoje, ani wyznaczac granic - moze to wina tego, ze wszystko mial podane na tacy od dziecinstwa, lacznie z praca? nie odcial pepowiny- bezpiecznym obszarem byla tylko jego paskownica i rodzice- bo inni ludzie to przeciez pasozyty. jemu by sie przydala porzadna psychoterapia i lekcja prawdziwego zycia, nie tkwienie w swojej znieksztalconej kloace, szkoda, ze jest juz za pozno.

ocenił(a) film na 10
Paavoo_Lodz

Dzięki za tą recenzję od TB. Skąd to pochodzi, mógłbyś podać źródło?

Kuna

http://www.nosferatu.art.pl/

Kuna

http://www.nosferatu.art.pl/ Opowieści z krypty

Kuna

http://www.nosferatu.art.pl/

Paavoo_Lodz

Również dziękuje za ta recenzje.

Paavoo_Lodz

System ma słabości, trzeba umieć to wykorzystać. Dla chętnych - schribemail małpa onet pl

Paavoo_Lodz

Do bólu prawdziwe. Rozumiem, że to fragment recenzji opublikowanej w jakimś magazynie? Mógłbyś udostępnić źródło? Z chęcią poczytalabym inne jego teksty, bo wydaje się niesamowitym człowiekiem, którego dopiero odkrywam, A który wydaje się mieć bardzo zbliżone do moich przemyślenia. Kiedy czytam jakieś jego wypowiedzi sprzed lat, mam wrażenie, że to moje myśli.

ocenił(a) film na 4
tolerancja91

Ależ to był pretensjonalny, zgorzkniały, rozwydrzony i rozpuszczony do granic możliwości gówniarz (choć - zanim strzelił wreszcie udanego "samobója" - już mocno podtatusiały). A przecież wystarczyło wyjechać sobie gdzieś w Bieszczady i odgrywać gardzącego społeczeństwem rolę pustelnika - cały ten tekst nagle okazałby się tylko pustym laniem wody, żałośnie dopraszającego się o atencję grafomana. Kim on się otaczał, że czymś normalnym w jego otoczeniu była pogawędka w stylu: "Nie rozstajecie się przypadkiem? Bo mam na nią ochotę"? A może to tylko (i zapewne) tekst napisany pod publiczkę, na potwierdzenie wątpliwej i w sposób wybitnie jednostronny przedstawionej tezy. Takie tam wymyślne historyjki, w zamyśle autora potwierdzające sens tego całego publicznego - wprawiającego w ogrom zażenowania wszystkich bliskich i obcych - użalania się nad sobą. Dla seniora Beksińskiego to musiał być prawdziwy koszmar i katorga spędzić ponad 40 lat swojego bogatego i wartościowego życia, będąc związany z taką fajtłapą jak Tomasz.

ocenił(a) film na 8
Paavoo_Lodz

Jest w tym sporo prawdy, ale sposób w jaki On to przedstawia jest jakąś groteską xD
Jak to czytam to nie dziwię się, że go z przymróżeniem oka traktowali.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones