Czy tylko mnie nimfetka z tego filmu irytowała do granic możliwości? Rozumiem, że w ten
sposób miał być pokazany trudny, nastoletni okres w życiu Lolity ale bez przesady. Totalnie mi
się nie podoba sposób przedstawienia jej w tym filmie, który swoją drogą jest zdecydowanie
za długi. Książkę bardzo lubię i uważam za jedną z piękniejszych i wzruszających historii ale
młoda z ekranizacji mnie podenerwowała tym ciągłym przyklejaniem gum, uderzeniem
cukierkami o zęby i ogólną grubiańskością. Lolita w książce nie była aż tak wulgarna i na litość
boską mogli dać troszkę więcej scen ukazujących ją jako przepiękną, zmysłową, młodą
kokietkę a mniej tych które ciągle i bezlitośnie przypominały widzowi, że jest nieznośną
wulgarną nastolatką. Jest mnóstwo przepięknych kadrów, pokazujących jej figurę, kokieteryjne
spojrzenia, wariującego Humberta. Po co do tego wszystkiego tak dużo dowalono tych scen, w
których była naprawdę nieznośna? Ghhr! :P
Z drugiej strony patrząc, Jeremy Irons idealnie wcielił się w moje książkowe wyobrażenie
Humberta. Film powinien być ukrócony a niektóre niepotrzebne sceny, a Lolita powinna być
nieco bardziej dziewczęca a byłoby dobrze. W pewnym momencie filmu tak mnie drażniła, że
niestety musiałam wyłączyć i dooglądać po przerwie. Po tym filmie nie jestem w niej
zakochana a nią zmęczona, a chyba nie o to chodziło... :(
Zgadzam się co do zachowania Lolity, w niektórych momentach myślałam, ze na miejscu Humberta bym ją wyrzuciła z auta bo się robiła strasznie nieznośna :P Ale film mnie wciągnął na tyle, że nie przerwałam oglądania i jest ok. Teraz się biorę za szukanie książki.. :)
zgadzam się co do idealnego dopasowania Humberta, ale moim zdaniem Lolita też zagrana była idealnie, w książce też była irytującym dzieciakiem... i moim daniem bardzo dobrze, ze ejst wiele scen to podkreślających bo dzięki temu cały czas masz świadomośc ze to jest jeszcze dziecko, a nie zmysłowa kobieta
Ja juz nie moglem wytrzymac chwilami tak dzialala mi na nerwy.
Najgorzej wlasnie jak mielila ta gume i te "lamiszczeki".
Fakt, była irytująca, ale tak jak wspomniał clockworkorange_27 - dokładnie taka sama jak w książce ;) W pewnych momentach sam Humbert stwierdzał, że doprowadzała go do szału.
Lolita była rozwydrzoną i wyuzdaną małolatą. Film jakoś mnie zniesmaczył. Myślałam, że pokażą inny obraz głównej bohaterki, a tu mamy nieznośną pannicę...
PODZIELAM OPINIĘ!
Czytając książkę ( mogę wracać do tych nieziemskich opisów 1000 razy ) nawet przez chwilę mi nie przeszło przez głowę, że Lolita jest taka denerwująca, rozkapryszona i infantylna jak przedstawił ją film! Raczej z opisów wynikało, że jest delikatna, zwiewna, czarująca- owszem zdarzały się jej ostrzejsze słówka, młodzieżowy slang, ale mimo wszystko film kiepsko odzwierciedlił bohaterkę.
OKROPNE. Momentami nie dało się oglądać tej aktorki a szczególnie jak wymierzała te policzki Ironsowi i zachowywała się jak zwykła małpa zarzucając mu zamaszyście nogi na twarz albo kopiąc go po twarzy w czasie jazdy samochodem.
Poza tym...gdzie jest to "1,50 wzrostu w jednej skarpetce"....? W obu ekranizacjach Lolity grają ją wysokie dziewczyny, które maja więcej z kobiety niż z dziecka. Moim zdaniem.
Książkę ubóstwiam, film byłabym w stanie obejrzeć jeszcze raz jedynie dla Ironsa.
Ciekawe, ja książkową Lolitę, mimo wspomnianych pięknych opisów, odebrałam właśnie tak, jak ją przedstawiono w filmie. Tam również była była potwornie rozwydrzona i irytująca (o czym Humbert wspomina), mimo swego uroku i urody. Ciekawe, że Irons, choć znakomity, grając bądź co bądź tego złego, tego, który złamał życie dziewczynce i jej matce (podobne historie w mediach doczekały by się ogólnonarodowego linczu), zgarnia całą pulę sympatii:) to pewnie ten jego ujmujący uśmiech:)
Według filmwebu brano pod uwagę ponad 2500 dziewczyn do jej roli i tak mnie zastanawia, czy naprawdę wśród tych wszystkich dziewcząt NAPRAWDĘ nie było żadnej, która miałaby urodę dziecka i dobrze by grała? Ja rozumiem, że nie mogli wziąć do tej roli rzeczywiście 12-letniej dziewczynki, ale mało jest takich, które mają z 15,16, czy 17 lat, a wyglądają na jakieś 12-13? Bo tak trochę średnio mogłam się wczuć w ten klimat i jeszcze większą grozę, że pedofil i 12-letnia dziewczynka są razem
Ta aktorka miała 15 lat. Poczytaj sobie jak oni ten film podczas produkcji cenzurowali.
Nawet jakaś dublerka tam była. Zapewne w tych scenach, gdy nie było widać jej twarzy. Ciekawe po co, skoro nawet nagości nie ma.
Poza tym przy udawanych scenach miłosnych to była jakaś poduszka między nimi.
Dlatego perspektywa wzięcia 12-13 latki w amerykańskim filmie była tym bardziej niemożliwa.
12 latka była w Leonie Zawodowcu. Uwodziła go i nawet proponowała seks, ale żadnej sceny miłosnej nie było.
Motyw takiego związku jest najczesciej prozaiczny-interesowność. Jej imponowalo jego doświadczenie życiowe, a jego fascynowala jej młodość. Mloda dziewczyna swoim zainteresowaniem starszym gościem,dowartościowuje go,lechtala jego męskie ego... O ile nastolatkę i jej motywy można jeszcze jakoś zrozumieć to w przypadku dojrzałego faceta jest to poprostu żałosne i godne politowania :-) Generalnie takie związki przy sporej różnicy wieku sa z góry skazane na niepowodzrnie. Partnerów dzieli wiek i wszystko, co się z tym wiąże...Co do samego określenia Lolita..kojarzy się z kokieterią,wdziękiem,gracją...a więc w tym przypadku zupełnie nietrafione:-) Zwykła mlody Ku... no ale o gustach się ponoc nie dyskutuje...niektórych fascynuje taki sposób bycia u młodych dziewczyn :-P
hmmm wiesz skad pochodzi okreslenie Lolita? zdajesz tez sobie spraw ze w gruncie rzeczy zarowno ten film jak i ksiazka na podstawie ktorej powstal opowiadaja o pedofilu wyorzystujacym niekochane dziecko:)? ciezko tu mowic o jakimkolwiek zwiazku
Lolita ma osobowość borderline w dodatku jak na 23 lata i tone parówek których zjadła dopada ja handra nigdy nie pracowała a impreza chłopaki i ogólnie to nauka ją interesuje i takie tam
Zgadzam się! Gdzie ta dziewczęcość Lolity? Zamiast tego dostaliśmy rozwydrzoną chłopczycę.
Absolutnie się nie zgadzam, przecież o to chodzi, to jest kwistesencja lolity, wspaniała niepowtarzalna, bez niej ten film nie byłby tak dokonały. Arcydzieło. Aktorka jest dobrana w 100% i nie rozumiem jak można tego nie widzieć:)
Lol, właśnie dla mnie ona fenomenalnie zagrała swoją rolę - młodą, rozpieszczoną nimfetkę.
Ja z kolei nie mogłem patrzeć na jej 'ojczyma' pedofila. Obleśny obraz, starzejący się facet uwodzi i zachwyca się dzieckiem. Moralnie niczym się nie różnił od tego pedofila, który zwodził i nagrywał te młode dziewczyny. Mamy nieco. inny punkt widzenia.