Czasem więcej nas może łączyć,niż dzielić,nie ważne z jakiej kultury,religii się wywodzimy,cierpienie nie omija nikogo i może łączyć ludzi niezależnie od pochodzenia,bo razem łatwiej przejść przez trudy tego życia.
Jak dla mnie nic specjalnego, obejrzałam wiele dobrych dramatów lecz ten nie wywarł na mnie żadnego wrażenia, zawiodłam sie....
Ja także widziałem wiele dobrych dramatów,ale nie jestem zawiedziony tym filmem,fabuła skupia się na 2 osobach,na niepewności i strachu związanym z możliwością straty swojego dziecka...,jest to film wyciszony,nie ma w nim nagłych zwrotów akcji,moim zdaniem świetnie poprowadzony przez reżysera i aktorów.Jak lubisz dramaty to polecam m.in takie tytuły:Twelve and Holding,Bradford Riots,Złamane skrzydła,Zło,Życie przed oczami,jeżeli jeszcze nie widziałaś,pozdrawiam.
Najbardziej w tym filmie dotyka mnie fakt, że główni bohaterowie byli zwyczajnie... źli. Zamknięci ze swoimi poglądami i przekonaniami. Elisabeth "pochowała" swoją córkę na katolickim cmentarzu wiedząc, że być może zmieniła wyznanie i wcale by tego nie chciała. Ousmane raz rzucił, że gdy tylko znajdzie syna, natychmiast zabierze go do Afryki. Innym razem, już po fakcie, że jego syn był dla niego wszystkim. Wszystkim? Opuścił go, gdy ten miał 6 lat (racja, nie znam powodu, nie mogę przypuszczać, ale zauważcie, że przyjął tę wiadomość raczej... ze spokojem?).
Być może trochę brutalnie osądzam... Ale wady bohaterów czynią ten film jeszcze bardziej ludzkim... Przez co dotykają widza bardziej. A przynajmniej mnie...