PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1019}

Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
8,5 406 307
ocen
8,5 10 1 406307
8,7 48
ocen krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Ludzie są schematyczni w myśleniu. Oglądając film, (a może też coś dodatkowo czytając o nim) zafiksowali się na punkcie metafory walki z totalitaryzmem, którego rzekomo symbolem ma być siostra Ratched z wraz całym szpitalem. Nie przyjmują do wiadomości, że fakty zaprzeczają takiej interpretacji. Wmawiają sobie i innym różne bajki, które w rzeczywistości sa tylko ich własnymi przekonaniami. Poniższa analiza opiera się tylko i wyłącznie na faktach. Jeśli przemyślicie ją dostatecznie głęboko, stwierdzicie, że jest słuszna, gdyż wiąże wszystkie elementy i watki fabuły w jedną, niepodzielną całość, także w sensie symbolicznym. Zwracam uwagę, że to interpretacja filmu a nie książki, której nie należy z tym tekstem wiązać. Poniższą interpretację już prezentowałem w jednym wątku, ale żeby nie zginęła, przepisze ją, czasem coś dopisując.

McMurphy został wrzucony do zakładu za psychopatyczne zachowania, choć prawdziwym psychopatą nie był. Był zdrowy na umyśle, więc mógł obiektywnie obserwować co się tam dzieje. Co zobaczył? Zobaczył, że te świry to po prostu zbłąkane dusze, które lękają się życia (stąd wolą być w szpitalu, jak później się okazuje - CZYLI TO JEST ICH WYBÓR!), a przede wszystkim boją się wymagań, jakie stawia im społeczeństwo. Uczy ich, że mogą się wyzwolić ze swojego lęku, że nie muszą spełniać wymagań społeczeństwa (tak jak on sam, który ma gdzieś co inni o nim pomyślą i czego od niego chcą). To SIOSTRA RATCHED I SZPITAL SĄ SYMBOLEM SPOŁECZEŃSTWA, KTÓRE CIĄGLE STAWIA WYMAGANIA. O TYM JEST TEN FILM.
Dlaczego Ratched jest symbolem społeczeństwa? Dlatego, że ci chorzy ludzie gdziekolwiek by się nie znaleźli, czy na zewnątrz czy w zakładzie, mieliby ciągle ten sam problem. Ratched od nich WYMAGAŁA i to już był wystarczający powód dla nadwrażliwców, aby była ona jedynie przeniesieniem problemu z jednego miejsca na drugie. Ich wewnętrzny konflikt pozostał.

Ponieważ Ratched z konieczności stała się problemem ich zniewolenia, a raczej substytutem wewnętrznego zniewolenia przez społeczeństwo, to już to wystarczało, aby bali się tej pielęgniarki. A to czego człowiek się boi, to tego nie lubi. A czego nie lubi, to od tego ucieka. Albo walczy z tym. I oto nadchodzi McMurphy - gość, który nie boi się społeczeństwa, jego wymagań, a więc także Ratched. Potrafi bez trudu jej się przeciwstawić. A więc dla tych nadwrażliwców staje się bohaterem, z którym chcą razem iść i razem z nim walczą. To jest pierwsza perspektywa filmu.

Teraz druga. Forman wcale nie mówi, że ta wolność jest pozytywnym celem, do którego należy dążyć. Bo taka wolność ma też swoją cenę: Mac jako wolny od wymagań społeczeństwa wpada w drugą skrajność: brak lęku i zasad moralnych i społecznych doprowadza go do kryminału... z kryminału do zakładu psychiatrycznego... z zakładu do śmierci...

Siostra Ratched symbolizuje więc jednocześnie ład i porządek, ale jednocześnie społeczną rękę "kata" za nieposłuszeństwo. Bez tych cech jednak szpital (społeczeństwo) nie mogłoby istnieć; potrzebne są reguły i konsekwencje ich złamania. Siostra nie jest więc złem, ale tylko drugim biegunem psychiki człowieka.

Podsumowując, film nie mówi próbie wyzwolenia z systemu totalitarnego, bo jego przesłanie dotyka głębszej warstwy dualności ludzkiej psychiki (czy lepiej być w systemie pełnym reguł czy uwolnić się od narzuconych rygorów; ludzie pragną wolności, ale jednocześnie się jej boją), a także różne punkty widzenia zła i dobra. Do bro i zło zostaje rozmyte (ani siostra Ratched nie jest tyranem, ani McMurphy nie jest świętym męczennikiem).

Ponadto zwracam uwagę, że siostra Ratched starała się pomóc pacjentom,ale w zamian wymagała dostosowania się do reguł. Stąd można wyprowadzić trzecią perspektywę filmu: relacja społeczeństwo-jednostka. Społeczeństwo pomaga jednostkom, ale w zamian wymaga przyjęcia konwencji, kultury, prawa itd.

ocenił(a) film na 8
Gordon Geko

Oglądałam film z chłopakiem i właśnie oboje przedstawiliśmy odmienne interpretacje filmu. Ja poszłam w stronę, którą Ty sam przedstawiłeś, mój chłopak właśnie tą popularyzowaną jako wyzwolenie z totalitaryzmu. Bardzo ciekawe spostrzeżenia. Sama przez pół filmu miałam odczucie "WTF, siostra Ratched nie jest wcale zła, ona próbuje zaprowadzić porządek wśród tych facetów, bo są totalnie pogubieni".

ocenił(a) film na 10
MissW

W moim mniemaniu siostra Ratched od razu sprawiała wrażenie osoby która pod płaszczykiem zasad i reguł lubi się znęcać nad innymi ludzmi..

Luevano

Niewykluczone, że masz rację, w końcu ludzie są różni, jednak dla pełniejszego obrazu sytuacji warto byłoby zapoznać się z motywami kierującymi personelem szpitali psychiatrycznych.

Ktoś też wyżej napisał obiegowe stwierdzenie, że: "Cała instytucja leczenia chorych psychicznie jest po prostu tak stworzona żeby każdego doprowadzić do szału + każdemu się wpycha leki na siłę od razu."

Takie obiegowe opinie rozpowszechniają osoby, które nie mają nic wspólnego z osobami chorymi i nie muszą codziennie zmagać się z tego typu chorobami. Czy ktoś w ogóle zadał sobie pytanie dlaczego te leki są podawane pacjentom?

Stając trochę w obronie siostry Ratched i ogółu personelu takich oddziałów, podam relację jednego z najlepszych polskich psychiatrów, profesora Antoniego Kępińskiego (zmarłego w 1972 roku), który znany był z życzliwego, ludzkiego podejścia do pacjenta.

Cytat z książki profesora Kępińskiego „Schizofrenia” (rok pierwszego wydania na krótko przed śmiercią - 1972):

„Wielu ludzi spoza psychiatrii odczuwa lęk przed psychicznie chorymi. Jest to lęk przed niespodziewanym; nigdy nie wiadomo, co człowieka może ze strony chorego spotkać, a poza tym jest to tajony lęk nerwicowy przed chorobą psychiczną.”

„Do niedawna psychiatrzy bali się autoagresji i agresji swych chorych. Stosując różne mniej lub bardziej przemyślane sposoby, starali się zabezpieczyć chorych przed samobójstwami i samookaleczeniami, a otoczenie chronić przed agresją chorych i ich próbami ucieczki. Wolność chorego była zredukowana do minimum. W ten sposób godzono w to, co dla chorego na schizofrenię bywa niejednokrotnie sprawą najważniejszą, w jego poczucie wolności. Uczucia emanują - lęk budzi, agresja agresję. Nic też dziwnego, że tajona, a tym bardziej jawna postawa lękowo-agresywna w stosunku do chorego odbijała się - i to ze wzmożoną siłą - na jego stosunku do personelu. Ucieczki, ataki agresji i autoagresji były znacznie częstsze przy stosowaniu nadmiernie rygorystycznej opieki nad chorymi niż obecnie (wtrącenie FilmWebowego użytkownika – obecnie, czyli w 1972 roku), gdy dąży się do udostępnienia im największej możliwej swobody. „

„Jak wspomniano, zasadniczą zmianę postaw w stosunku do chorego wywołało wprowadzenie neuroleptyków. Świadomość, że chorego można łatwo uspokoić, zredukowała do minimum nastawienie lękowe wśród personelu.”

„Panowała też atmosfera terapeutycznego pesymizmu, niewiele bowiem można zdziałać, gdy mózg jest uszkodzony lub gen wadliwy. Trzeba było jednak jeszcze długo czekać na zmianę zasadniczych postaw w stosunku do chorych psychicznie. Do zmiany tej przyczyniła się bezsprzecznie druga wojna światowa, która ukazała zbyt jaskrawo, co naprawdę może tkwić w tzw. normalnym człowieku.”

Koniec cytatu.

Polecam lekturę całej książki, gdyż traktuje ona o przemianach w psychiatrii jakie się dokonały po wynalezieniu neuroleptyków w latach 40-tych XX wieku. Również o zmianach samych szpitali, które z chronionych twierdz z wieżyczkami strażniczymi i wysokim murem, przekształcone zostały w otwarte placówki z małymi oddziałami, itp.

Podsumowując, chcąc ocenić czysto po ludzku siostrę Ratched, warto sobie zadać pytanie: Jak sami postępowalibyśmy w takiej codziennej pracy z pacjentami, gdzie jedyne co można „leczyć” to stabilizacja obecnych objawów choroby, a jej przyczyny pozostają poza zasięgiem leków, zaś argumenty logiczne w rozmowach są niczym codzienne rzucanie grochem o ścianę. Nie dziwi zatem, że psychiatria jest specjalizacją, z której następuje największy odpływ młodych lekarzy rezydentów. Psychika ludzka to nie chora noga czy gardło, gdzie jedna tabletka lub zabieg załatwia sprawę i dialog z pacjentem jest niezakłócony. Tutaj niestety mamy do czynienia z naprawdę ciężką pracą u podstaw, gdzie potrzeba ogromnej ilości cierpliwości do drugiego człowieka.

To prawda, że siostra Ratched jest zimna wobec pacjentów i wymaga przestrzegania narzuconych zasad, ale czy nie jest tak, że każde miejsce na tym świecie ma jakieś swoje zasady? Przecież nawet na placu zabaw dla dzieci czy w przedszkolu są regulaminy i przedszkolanki nie pozwalają sobie wejść na głowę, bo inaczej przez brak zasad w klasie, nastałby istny chaos, który niczemu by nie służył, a w kontekście oddziału szpitalnego nie miałby żadnego waloru terapeutycznego.

Inaczej się to wszystko widzi sprzed ekranu komputera, a inaczej obcując z tym na co dzień.

Miłego dnia wszystkim.

ocenił(a) film na 10
system_failure

Dzięki za odpowiedź

Gordon Geko

co za brednie. Rached tak jak i wiekszosc personelu tego szpitala to sa zwykle lemingi uwiezione w pulapce dysonansu rzeczywistosci. nie robili tam nic innego poza spychologia problemu i zamiataniem tego problemu pod dywanik i jeszcze mieli czelnosc twierdzic, ze komukolwiek tam pomagaja. normalnie nazwalbym takie cos bandytyzmem ale w tym przypadku jest to zwykla patolemingoza objawowa bo o ile czesc personelu przejawiala zwykly sadyzm bez skrupulow to cala reszta byla swiecie przekonana w slusznosc takiej bzdurnej terapii jak faszerowanie psychotropami, elektrowstrzasy czy nawet lobotomia, o swiadomym znecaniu sie nad chorymi ludzmi nie wspominajac. to nie jest zadna walka z totalitaryzmem tylko walka ze zwykla ludzka glupota, ingorancja pod postacia takiej wlasnie patolemingozy ponoc zdrowych i normalnych ludzi.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

a ja napiszę jako jeden z szaleńców, że film ten jasno przedstawia obraz traktowania pacjentów psychiatryków jak i w głębszej interpretacji mówi nam o konfliktach społecznych oraz rodzących się w konsekwencji frustracjach, które z kolei mogą prowadzić do rewolucji, totalitaryzmu, anarchii, etc. I to po każdej ze stron. Dziękuję idę wziąć tabletkę.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

ciekawa interpretacja, ale z jednym się nie zgodzę: "Ratched starała się pomóc pacjentom,ale w zamian wymagała dostosowania się do reguł". gdyby naprawdę chciała im pomóc, nie robiłaby lobotomii zdrowemu człowiekowi (abstrahując od słuszności lobotomii w leczeniu czegokolwiek). nie nalegałaby także na zatrzymanie Randalla w szpitalu. fakty są takie, że była despotką, jednak skrzętnie to ukrywała pod płaszczykiem troski o pacjentów (np. wtedy, gdy zabrała im papierosy) oraz sztywnych reguł (np. wtedy, gdy nie uznała głosu Wodza, bo padł kilkanaście sekund po "zakończeniu" spotkania). to typowa manipulacja, na jakiej opiera się każdy totalitaryzm.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones