Pomimo świetnej załogi( Danzel z "Dnia próby" powraca,Goodman prosto z planu "Lebowskiego"), reżyserii na wysokim poziomie(Zemeckis już raz rozwalił samolot) lot jest dość rutynowy. Po raz n dostajemy historię alkoholika nie radzącego sobie ze swoim problemem, ćpunkę,która nie chce być ćpunką i finałowe oczyszczenie. Wszystko to na tle dramatu, który zawiera się w mniej lub bardziej przerabianych kliszach. Aż dziw bierze,że film nie bierze udziału w wyścigu Oskarowym( "Poradnik pozytywnego myślenia" i "Argo" nie wiele różnią się od produkcji facet od "Forresta"), Amerykanie wszakże lubią takie historie, a konkurencja nie była w tym roku aż tak zabójcza(Haneke sic!). Temat dramatów uważam za wyczerpany, pora by Robert powrócił do przeszłości i zrobił coś w kierunku nostalgicznym. Może znowu jakiś mix z Animkami...