Ile razy można tłuc temat alkoholizmu ? Film pod każdym względem przeciętny.
Nie mogę się zgodzić. Denzel zagrał świetnie, kamera też pracowała bardzo fajnie. <Spoiler>nie mieliśmy typowego happy endu, chociaż, mimo wylądowania w więzieniu Whip mówi "teraz jestem wolny". Zaczyna też rozmawiać z synem<Koniec spoileru> Postać dilera, Harlinga Mays'a nadała kolorytu, przez co film nie stał się kolejnym smutnym dramatem o, jak wspominasz, alkoholiźmie. Muszę Ci przyznać, że scena w hotelu, pod koniec strasznie mnie zirytowała (druga lodówka). Jednak scenariusz później okazał się spójny, a cały film skończył się pozytywnie. Nie cukierkowo, ale pozytywnie. No i udowodnił, że był wspaniałym pilotem, któremu zdarzało się wejść pod wpływem na pokład. Postać stała się przez to zdecydowanie pełniejsza. Dla mnie kawał dobrego kina, a Waszyngton zagrał niesamowicie.
Znam dobrze kilku alkoholików, jedni jakoś sobie radzą inni nie. Problem pokazany jak w tym filmie czy w zupełnie inny sposób w filmie "Pod mocnym aniołem" nie przesadza jednak ani trochę. Ja na szczęście nie znam tego nałogu z autopsji ale patrząc na wspomnianych znajomych wiem że jest ostro. Scena z hotelu pod koniec jest bardzo prawdopodobna, już myślałem że da radę a tu dłoń chwyta "małpkę" (podobało mi się). Co do filmu to dobre kino, Denzel wspaniały, dla mnie mogą wałkować ten temat jeszcze wiele razy jeśli da to efekt na podobnym poziomie.
Z tym pochwyceniem małpki z lodówy chyba jesteś jedyny zaskoczony. Scenka przewidywalna do bólu jak zresztą cały film.