Film ma w pewnym sensie dwa oblicza - jedno stopniowo przynudza powtarzalnością schematu, a drugie wzbudza zainteresowanie, bo przecież chcemy się dowiedzieć jak Jack Regan - twardy glina starej daty - wybrnie z patowej sytuacji.

Oczywiście najpierw doświadczamy (nie wszyscy, ale ja tak) pierwszego oblicza, czyli stopniowo narastającego znużenia widokiem gliniarzy lubujących się brutalnością w ich sposobach zatrzymywania przestępców. Oklepane schematy mają prawo nudzić i nie zadowalać. Jednak później (właśnie gdzieś tak po 40 mintach) po jednym z aresztowań i w trakcie zbierania dowodów widać, że coś się zaczyna dziać, komplikować, akcja niespodziewanie rozwija się w ciekawym kierunki, gdzie już nie tylko przestępcy okazują się być poszkodowani...

Jak dla mnie ten element uratował film i sprawił, że chciałem obejrzeć do końca, więc wystawiam 6. Dla osób, które myślą, że znają płynnie angielski na pewno nie lada wyzwaniem będzie zrozumienie wszystkich dialogów w tym specyficznym londyńskim akcencie (polecam oglądanie z napisami).

Ogólnie to film na jeden raz i do zapomnienia. Niezły, ale też i niczego nowego nie wnosi do gatunku. Takie mocno przeciętne brytyjskie kino dla niewymagających powiedziałbym.