Twórcy chcieli długo trzymać widza w niepewności odnośnie tego o czym tak właściwie ten film będzie. W efekcie trzymają tak długo, że bardzo szybko film staje się zwyczajnie nudny. Przez około połowę filmu czwórka głównych bohaterów włóczy się po lunaparku. Właściwy horror zaczyna się zdecydowanie zbyt późno, a co więcej nie wybija się. Sceny morderstw nie robią większego wrażenia, a końcówka przychodzi zbyt szybko. Jedynie charakteryzacja czarnego charakteru jest godna pochwały. Poza tym nieco zaczerpnięto z filmu „Tourist Trap” – chodzi o eksponowanie manekinów i figur w lunaparku. Nadaje to, co prawda jakiś specyficzny klimat, ale film oceniam poniżej przeciętnej. Już książka Koontza jest znacznie lepsza mimo, że uważam ją za średnią w jego dorobku. W książce całe tło tej historii jest zdecydowanie lepiej rozbudowane (może też dlatego, że patrze przez pryzmat książki oceniam film tak, a nie inaczej) – 4/10