Lustra powrócą jeszcze raz jednak tym razem żeby zemścić się w okrutny sposób na twórcach tego filmu za zmarnowanie potencjału pierwszej części. Reżyser oraz autor scenariusza już mogą zacząć zaklejać gazetami okna w swoich mieszkaniach i pozbywać się wszelkich ukazujących odbicie przedmiotów bo takiej zniewagi to ani fani jedynki ani same Lustra im nie darują. Ja nim pomrą w straszliwych męczarniach dorzucę coś od siebie. Na pierwszy ogień idzie fabuła, tutaj liczyłem na kontynuację wątku ochroniarza z jedynki oraz jakąś akcję w stylu ucieczki z lustrzanego świata bądź jego prób nawiązania kontaktu niestety rozczarowałem się na całej linii. Zamiast kontynuować to co tworzyło klimat i smak pierwszej części twórcy postawili na zjechaną typową dla setek horrorów ,klasyczną do bólu fabułę czyli w skrócie zamordowana w straszny sposób dziewczyna powraca jako zjawa by naprowadzić tych "dobrych" na to kto ją zabił i ukarać tych złych. Kolejną porażką jest kompletne zatracenie klimatu jedynki, lustra przestały być straszne gdyż zamiast straszyć klimatem i tajemniczością twórcy który najwyraźniej zorientowali się że coś tu nie halo postanowili zafundować widzowi kawałki rodem z rzeźni. Muzyka pozostała dobra ale to nie ratuje filmu który jest po prostu przewidywalny. Po 20 minutach wiedziałem co będzie dalej i jak się historia skończy. Gra aktorska bynajmniej też nie oszałamia a dwóch detektywów to chyba kuzyni reżysera bo nie pokazali na ekranie nic. Lepiej by to wyszło gdyby zatrudnili na ich miejsce statystów bo ci przynajmniej by się starali. Spleśniałą wisienką na przegniłym torcie tej nędznej karykatury filmu jest główny bohater na którego wprost nie można patrzeć. Gość mógłby kandydować w wyborach najbardziej odrażającego typa świata !