Enzo od samego poczatku wygladal na dzieciaka mocno pokrzywdzonego przez zycie, ale majacego gdzies w glebo duszy dobre serce. Pokazuja to ostatnie minuty filmu gdzie mogl zostawic Teddiego, ale mimo wszystko do konca jest z nim i broni go na dodatek od dwoch kolesi, ktorzy go obrazaja. Do tego rozmowa o checi posiadania dzieci, ktore nie beda popelniac tych samych bledow co on.
Tacy ludzie czesto sa spychani na bok, a wystarczy chciec im pomoc. Co prawda nie kazdego sie da - Mo jest tego swietnym przykladem, chociaz zbyt duzo o nim nie bylo.
Do tego idealnie pokazany pracownik, ktory daje soba pomiatac.
Czulem, ze to wlasnie Andy zabil ojca nie jego starszy brat. Ojciec go dusil i nagle lezy na podlodze nieruchomy?
Koncowka troche srednia, mogli przedluzyc film chociaz o 30 minut i dokonczyc pare watkow, co z Enzo, co z matka dzieciakow.