Kolejny świetny film Janusza Nasfetera. Obejrzałem już z 9 filmów Janusza Nasfetera i uznałem tego reżysera za mistrza, bo każdy z jego filmów uznaję za genialny. Janusz Nasfeter sprawił że po obejrzeniu jednego z jego filmów zachwyciłem się jego twórczością i zacząłem oglądać cały jego dorobek filmowy. A na dodatek dzięki jego filmom pokochałem stare polskie filmy.
Ja również jestem pod wrażeniem twórczości tego reżysera. Szkoda, że dziś nie robi się już filmów z takim przekazem. Każdy to perełka ze wspaniale zbudowaną warstwą psychologiczną bohaterów.
Ja obejrzałem 7 i niestety ten jest najsłabszy. Niby jest Dymsza, niby gra aktorska na niezłym poziomie ale mimo wszystko historia mało zajmująca, brak tych charakterystycznych w filmach Nasfetera momentów wzruszeń. Mnie przynajmniej ten film nie porwał.
Z całym przekonaniem podpisuję się pod Twoją opinią. Podobnie - pod komentarzem maga78. Obejrzałam ostatnio, dość przypadkowo, jeden film Nasfetera i wręcz rzuciłam się oglądać wszystkie kolejne. Tak - każdy to perełka. Niby nic, żadnych sensacji - a każdy niesie w sobie tyle prawdy o człowieku i tyle wewnętrznej treści. Pozostaje tylko ubolewać, że dziś nie robi się już takich filmów.
Robi się, robi - choćby filmy Hirokazu Koreedy, bardzo podobna wrażliwość do Nasfetera.