Tak właśnie określiłbym film. Tempo, zdjęcia i naturalizm tego filmu nadaje się na kontemplację w kinie studyjnym albo w atmosferze sali po prawej stronie w kinie Luna w Warszawie (osobista dygresja). Kinomani wychowani na MARVELu na pewno nie znajdą w nim nic dla siebie. Tu rozgrywa się teatralny dramat i przeobraża w zupełnie niespodziewany thriller. A przy tym McAvoy znowu daje popis. Prosty, niektórzy powiedzieliby prostacki obraz filmowy, ale jednak na przekór temu poglądowi można przeciwstawić tezę, że nic nie ciekawi tak jak życie zwykłego człowieka w obliczu osobiście dotykających go niedopowiedzeń, tajemnicy i zagrożenia.
Jestem fanką Marvela i uwielbiam ten film. Poza tą niepotrzebną uszczypliwością, podpisuję się pod każdym zdaniem.
To wyraz naszej samoobrony przed zagrożeniem dla kultury jakie stanowią te ofensywne bujdy.
Dokładnie mam tak samo. Dzisiaj widziałam ten film i mi się podobał, a jednocześnie jestem fanką Marvela j nie widzę związku ani sensu tej uszczypliwości.
jak chcesz podbudować swoje ego, to mówisz "ahh ci fani marvela, oni gustu nie mają, a ja mam! muhahah!" i dzień od razu lepszy ;)
Przesada. Każdy ma jakiś gust. Też oglądam wszystko Marvela i to jest kino pod specyficzną widownię. Dla mnie to świetna rozrywka na 2h w schematycznych Strzelbach Czechowa, ale po tygodniu od seansu każdej z M-fabuły... nic z niej nie pamiętam. W przypadku tego filmu tego nie mamy. Ludzie się zanudzą, nie zdziwię się kiedy w połowie seansu wyjdą z kina. Tu niemal przez cały film się nic nie dzieje ;)
fani marvela to też normalni ludzie (chyba) i też oglądają podobne filmy jak chcą
obejrzę ten film jak na vod będzie