zaciekawić widza. A do tego żenujący poziom aktorski.
Co do gry aktorskiej się zgodzę, ale nie uważam, żeby była to mało interesująca historia. Widziałam już gorsze. Piszesz, że nie potrafi zaciekawić widza - mnie w niektórych momentach zaskoczył (czego się nie spodziewałam, bo z początku był dla mnie zbyt przewidywalny)
Mnie niestety nie zaciekawił ani trochę, także mnie nie potrafił niczym zaskoczyć. Ale nie zawiodłem się, bo od czasu do czasu oglądam wieczorem filmy na TVP1 i zazwyczaj nie są to produkcje wysokich lotów. "The Perfect Husband" na tle tych tworów filmopodobnych i tak wypada zaskakująco dobrze, bo przynajmniej oglądając ten film nie ma się myśli samobójczych. Za to obejrzenie ostatnio prezentowanej "Bestii" ze Stevenem Seagelem wymaga od widza masochistycznych skłonności :)