Masz całkowitą rację! Wolę obejrzeć dobry, stary, czarno-biały film. Chociaż nie mówię że nie jest fajnie czasami obejrzeć jakiś nowy film ;)

Ale przecież ten film powstał w kolorze.

Oczywiście! Ale nie chodziło mi tylko o ten film ale także o inne wspaniałe filmy.

To ciekawe, bo ja zawsze odnoszę wrażenie, że właśnie te 'stare' filmy (między innymi wyżej wspomniany) mają niesamowicie przewidywalne zakończenia. Nie jestem znawcą tematu, ale te co widziałam były często nieznośnie lekkie czy wręcz abstrakcyjne, a już na pewno nie opowiadały o życiu jako takim. Nie mogę się też przyzwyczaić do wszelkich kreacji aktorek- celebrytek, których pozy i miny i świergotanie sprawiają, że cały film przypomina ... kabaret (- jak to ujął sędzia w filmie). Tak zachowującej się osoby nie chciałabym spotkać w realu. Zaś role męskie wydają mi się znacznie mniej odrealnione czy przerysowane, więc to chyba kwestia stereotypów.

Chyba to kwestia jednak wieku - Nie jednak komedia z lat 50-tych jest właśnie w takim stylu, aktorki grają często w taki wręcz można powiedzieć przerysowany sposób lecz uważam jest to uroczę :)

Właśnie. Dla mnie zawsze fabuła i treść jest ważniejsza od efektów