Fascynująca mieszanka dokumentu i eseju filmowego. Dialogi są improwizowane na planie lub wręcz autentyczne (np. wywiady).
Te portretowane z socjologicznym niemalże zacięciem sceny z życia młodych w Paryżu A.D. 1965 wcale nie są pochlebne. Postaci to w gruncie rzeczy niepoważni pozerzy. "Wojna płci" wyrównana, ale jednak na niekorzyść kobiet (Godard kręcił film po bolesnym rozstaniu z partnerką). Z perspektywy czasu chyba jeszcze bardziej widać jak filmowi udało się uchwycić ówczesny ferment i klimat.
Film to oczywiście swoisty eksperyment formalny. Twórcy wyczyniają cuda z obrazem i dźwiękiem. I to przede wszystkim zostaje w pamięci.