Mam mieszane uczucia po obejrzeniu tego filmu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy zaraz na początku seansu to praca kamery. Bardzo przypadła mi do gustu. Ujęcia były ładne, estetyczne i przemyślane. Film w sumie nie miał jakieś wybitnej fabuły, nie było także widowiskowych scen czy zwrotów akcji, mimo to oglądałem go z zaciekawieniem. Nie przepadam za filmami erotycznymi. "Młody Adam" może nie był typowo w ten deseń, jednak duża ilość nagości w filmie rzucała się w oczy. Muzyka, mimo że jednostajna, dobrze wkomponowała się w całość. Z jednej strony, gdyby ktoś się mnie zapytał czy warto ten film zobaczyć, powiedziałbym, że tak. Nie nudziłem się, nie uważam tego czasu za zmarnowany. Z drugiej strony, jeśli masz na tapecie inny film, który chcesz zobaczyć i się wahasz, odłóż "Młodego Adama" na później. Twoje życie wewnętrzne na tym nie ucierpi.