film piękny od strony technicznej i z ciekawą końcówką. ale historia...
więc facet jest wypalony wewnętrznie. nic nie czuje. nie ma szczególnych zasad moralnych, choć jakieś tam- ma, co widać pod koniec, kiedy stara się ratować niewinnego człowieka. w pewnych granicach, oczywiście.
ale są naprawdę ciekawsze sposoby ukazania tego wszystkiego, niż patowanie seksem, w brzydkich miejscach, z brzydkimi ludźmi i w brzydki sposób. ja rozumiem taki wątek, ale całą psychikę postaci opierać na romansie, romansie, a potem romansie, bez żadnych uczuć? zieeew.