Gagi nie płyną może tutaj rwącym potokiem, ale nie o to w tym filmie chodzi. Humor tutaj przejawia się w zabawnych postaciach (Igor!), drobnych epizodach jak ten Gene’a Hackmana. Rewelacyjny jest jednak przede wszystkim klimat – dzięki zdjęciom, muzyce czasem naprawdę możemy się poczuć jakbyśmy oglądali film grozy z lat 30.(no, trochę lepiej nakręcony). Jednak z tego stanu wrażenia szybko wyrywa nas rżenie... Dodatkowo, aby zapewnić całofilmowe zapotrzebowanie na absurd, Brooks nie przepuszcza okazji by zamieścić coś z innych, również rozwijających się w latach 30. gatunków: Frankenstein i Monstrum jako faceci w cylindrach – rewelacja! Jakby wiedząc, że mimo całej atmosfery MF jednak jest komedią, Brooks chciał dać poczuć widzowi prawdziwy klimat komedii współczesnych parodiowanemu filmowi.