PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655948}

Mściciel z Wall Street

Assault on Wall Street
6,4 7 699
ocen
6,4 10 1 7699
Mściciel z Wall Street
powrót do forum filmu Mściciel z Wall Street

Film zaskakująco dobry, pokazuje bezkarność systemu, i zwykłych oszukanych ludzi, niestety u nas nie jest lepiej. Szkoda, że końcówka trochę zepsuta ale naprawdę warto obejrzeć.

arturp12

No ja za bardzo nie rozumiem tej konkretnej sytuacji. Gosciu posiada jakies udzialy w funduszach czy akcjach, fundusz pada, a ktos chce od niego jeszcze 60tys $. WYjasnienie w filmie jest jedynie bełkotem giełdowym. Może ktoś powiedzieć czy taka sytuacja w ogóle jest możliwa?

ocenił(a) film na 3
Reksio_gwalciciel

Taka sytuacja jest możliwa na rynku terminowym, tzn kontrakty lub krótka sprzedaż na opcjach. Tak działa dźwignia finansowa - kupujesz np kontrakt na indeks wig20 o poziomie wykonania 2000 pkt. Mnożnik na kontraktach na warszawskiej giełdzie obecnie wynosi 20 - tzn kontrakt opiewa na kwotę 40 000 zł. Ale aby zawrzeć taki kontrakt wcale nie musisz mieć 40 tysięcy - wymagany jest depozyt zabezpieczający wykonanie kontraktu który oscyluje wokół 10%. Tak więc kupujesz kontrakt np za te 4 tysiące. Ale wig20 spada do 1700 pkt. Powstaje 300 pkt różnicy. 300x20 = 6000. Więc nie tylko straciłeś 4 tysiące, ale jeszcze musisz 2 tysiące dopłacić.

Tylko, że w filmie chyba nie było mowy o instrumentach pochodnych, a inwestycjach w aktywa. Jeżeli kupujesz akcje danej firmy to jesteś kryty bo spółka akcyjna ma osobowość prawną, tzn tak jakby sama za siebie odpowiada. Jeżeli traci to traci spółka, udziałowiec prywatnym majątkiem za te straty nie odpowiada (oczywiście oprócz wartości posiadanych udziałów).

Chyba na siłę to wymyślili żeby pokazać jak to bidnego nieuka w trąbę zrobili.

mlody969

Dzięki za info. Nie wiem jak to działa na naszej giełdzie, ale na forexie na przykład w sytuacji dużej straty, gdy depozyt dobija do zera, automatycznie zamykane są wszystkie pozycje (tzw margin call) i nikomu nic nie jestem winien. Wiem bo niestety przerabiałem na własnej skórze ;) A na naszej giełdzie gdy kupuję np S-ki na KGHM to nie będzie "margin calla" gdy depozyt spadnie do zera? Stanę się dłużnikiem jeśli sam w porę nie zamknę?

ocenił(a) film na 3
Reksio_gwalciciel

Chodziło mi o sam fakt, że możesz stracić więcej niż zainwestowałeś w dany instrument, inwestujesz czwórkę w kontrakt, a tracisz 6.

Jednak zdarzają się przypadki że cały rachunek masz na minusie. Problem się zaczyna gdy powstaje luka cenowa i margin call zamyka pozycję poniżej dostępnych środków, wtedy różnicę będziesz musiał dopłacić. Ogólnie rzecz biorąc to biurom maklerskim nie zależy na tym aby puścić klienta z torbami bo raz że może nie mieć środków na zapłatę, wtedy oni muszą pokryć, a co najmniej wyłożyć kasę, a dwa że pusty klient nie będzie dalej handlował, ale zdarzają się takie przypadki kiedy zabezpieczenia nie spełniają swojej roli.

Kupujesz np kontrakt na KGHM, tracisz, margin call powinien się uruchomić np przy poziomie 73 zł. Dzisiaj kurs zamyka się na poziomie 73,20 - czyli pozostajesz na rynku. Ale w nocy następuje gdzieś na świecie gradobicie, atak szarańczy, powódź i koncert disco polo razem wzięte - jutro notowania startują już od poziomu 68 zł. Więc wylatujesz z rynku nie po 73 a po 68

Generalnie Forex jest mocno wypromowany, ale trochę mnie to przeraża jak ludzie którzy wcześniej nie inwestowali nawet bezpośrednio w akcje biorą się za transakcje lewarowane. Nie chodzi tu o samo nauczenie się działania mechanizmów dźwigni finansowej, ale o nabycie niezbędnego doświadczenia, poznanie rynku i chyba przede wszystkim samego siebie, nauczenia się dyscypliny, przestrzegania strategii i wyeliminowania emocji z procesu decyzyjnego. Bez tego na rynku wpadasz w panikę lub w euforię i jesteś swoim własnym wrogiem. Trzeba nauczyć się korzystania ze stop lossów, odpowiedniego ich umiejscowienia w zależności od poziomu ryzyka i oczekiwanego zysku. Spójrz, ludzie często na Forexie zakładają zamknięcie pozycji przy stracie 50%. Jednocześnie zysk realizują już przy poziomie 20%. Już sama ta dysproporcja sprawia że statystycznie są przegrani.

Dlatego też stop loss - zwłaszcza na rynku terminowym - to absolutna podstawa. Trzeba też zaliczyć kilka strat aby nauczyć się swojej reakcji. Np często popełniany błąd to chęć odegrania się. Zaliczasz stratę i już myślisz jak tu ją odrobić. A to powoduje że zajmujesz następną pozycję nie dlatego że widzisz ku temu merytoryczne przesłanki tylko dlatego że chcesz. I to chwieje całym procesem decyzyjnym, rozwala strategię i powoduje że jesteś bezbronny.

Trzeba przede wszystkim ciąć straty. Bo to nie ważne ile razy się pomylisz, ważne ile tracisz gdy się mylisz i ile zarabiasz gdy masz rację. To tak jak w boksie, możesz przegrywać na punkty przez 9 rund, a w 10 znokautować przeciwnika jednym silnym ciosem. Dlatego ja wychodzę z rynku praktycznie na początku strat (inwestuję w akcje, do kontraktów mentalnie nie dorosłem). No bo jeżeli wchodzę w inwestycję licząc na zysk, a akcje spadają to znaczy że moje pierwotne założenia były błędne więc jednocześnie znika powód dla którego wszedłem w dany walor. Nie ma co liczyć na to, ze "może się odbije". Trzeba przeprosić swoje ego, zrealizować stratę póki jest niska i czekać na następną okazję.

mlody969

Hmmm, szczerze to nigdy nie zastanawiałem się nad margin callem w przypadku luki. Ale rzeczywiście ma to sens. Musze przeczytać dokładnie regulamin np XTB czy coś na ten temat mówi. Trudno mi sobie wyobrazić żeby XTB do mnie zapukało i zażądało dopłaty.
Forex to ciężka sprawa, lewar to wspaniały wynalazek do dawania ludziom złudzenia świętego graala i czyszczenia im kont ;) Nigdy mi się nie udało opracować skutecznej strategii choć podchodziłem do tego z różnych stron. Wydaje się że warunkiem koniecznym do sukcesu jest to właściwy "money management" czyli bardzo przemyślana wielkość otwartych pozycji w stosunku do depozytu. I dopiero to w połączeniu z dobrym systemem i silną psychiką może przynieść sukces.
Kiedyś zrobiłem eksperyment, napisałem skrypt który generował losowe zlecenia buy/sell i zamykał je po osiągnięciu SL lub TP na takim samym poziomie np. 100 pipsów. Czyli otwiera sie przypadkowe zlecenie w przypadkowym momencie i czeka na SL lub TP. Wygenerowałem ok. 100 000 takich losowych trejdów. Jednocześnie z każdym takim trejdem zapisywany był do pliku zestaw ok. 300 przeróżnych wskaźników giełdowych. Później sklasyfikowałem wszystkie trejdy jako sukces lub porażka. I co? I statystycznie żaden ŻADEN wskaźnik w żadnym momencie nie dawał istotnego prawdopodobieństwa że trejd będzie sukcesem lub porażką. Poziomy wskaźników odpowiadające sukcesom w żaden sposób statystycznie nie różnią się od poziomów wskaźników odpowiadających porażkom. Nie ma się co łudzić że jeśli jakiś tam RSI jest np bardzo nisko bądź wysoko to coś to oznacza. Statystycznie nic nie oznacza :) Praktycznie fifty fifty :) Być MOOOŻE połączenie kilku wskaźników daje większe prawdopodobieństwo, ale na pewno żaden pojedynczy wskaźnik nie daje statystycznie żadnej odpowiedzi czy będzie sukces czy porażka. Wkrótce spróbuję sprawdzić jakieś pary.
Bardziej jestem skłonny wierzyć w skuteczność cykli.
Tak czy siak szukanie świętego grala to fajne hobby, prawie jak szukanie sygnału SETI ;)

ocenił(a) film na 3
Reksio_gwalciciel

Zauważ, ze nie użyłem słowa system. Mówiłem o strategii. Moja strategia np polega na łapaniu lokalnych dołków i zarabianiu na odbiciach. Realizuję minimalne zyski, ale za to dość często, czasami nawet tego samego dnia. I to dość dobrze pasuje do mojego charakteru, jestem zbyt nerwowy i zbyt niecierpliwy aby kisić papier przez pół roku.

A w jaki sposób wybieram walor? Na podstawie przede wszystkim zdrowego rozsądku. Jeżeli widzę że papier leci od 4 sesji tylko dlatego że ktoś w radzie nadzorczej pierdnął to mam podstawy aby sądzić że jest to nieadekwatna przecena do sytuacji. Zbieram akcje najtaniej jak się da, często uśredniam w dół i wywalam na odbiciu.

Nie wierzę w żadne gotowe "systemy", w coś w rodzaju algorytmu zawierania transakcji. Przede wszystkim nie wierzę w analizę techniczną, a przynajmniej nie w takim kształcie w jakim ona funkcjonuje. Oczywiście patrzę na wykresy, na RSI także ale przede wszystkim po to aby się dowiedzieć na jakim poziomie jest kurs w odniesieniu do przeszłości. No i jeżeli okazuje się że osiąga historyczne maksimum to nie łapię spadającego noża bo istnieje duże prawdopodobieństwo że to nie korekta tylko pękający balon.

Analizę techniczną postrzegam jako coś co ma więcej wspólnego z numerologią niż fachową, naukową analizą ekonomiczną. To jest wróżenie przyszłości na podstawie przeszłości i wyrysowanych magicznych kresek i uważam to za pseudonaukę. Niektóre elementy z analizy technicznej mogą być przydatne, ale tylko takie które da się racjonalnie uzasadnić w przełożeniu na nastroje inwestorów. Np jeżeli ostatnio odbicie nastąpiło przy dużym wolumenie to znaczy że sporo inwestorów dany pułap cenowy uznało za okazyjny i o ile nie zmieniła się sytuacja w spółce ani w otoczeniu to jest to wg mnie uzasadniona przesłanka że następnym razem tez się tak stanie.

Ale to wszystko zależy od sytuacji. Nie wierzę w żadne historyczne minima. No bo co komuś po fakcie, że 10 lat temu kurs się odbił przy przykładowo 50 zł jeżeli już nawet sama inflacja przez te 10 lat zupełnie zmieniła wartość tego poziomu? Nie widzę też najmniejszego sensu technicznego analizowania INDEKSÓW jak np wig 20. Przecież to jest 20 różnych spółek, które się wymienia co jakiś czas. Więc co z tego że 5 lat temu wig20 zaliczył jakies minimum, jeżeli jego poziom wynikał w wycen 20 spółek z których 10 dziś już jest poza indeksem?

ocenił(a) film na 7
arturp12

Dlaczego końcówka zepsuta? Bo happy end? :)
Mi tam pasuje, tak dużo cierpiała postać Jackman'a, że wybaczam happy end :)

ocenił(a) film na 3
TheSeQa


SPOILER

Bo jest idiotyczna. Wszedł gość do firmy, pozabijał zwykłych pracowników, zabił szefa, ale mu się upiecze... tylko dlatego że ostatecznie szef trzymał pistolet? Jak rozumiem nikt nie odnotuje tego że ludzie ginęli wcześniej, gdy szef siedział w biurze, choćby ten asystent któremu darował życie? Bo przecież nikt nie zechce wyjaśnić kim był facet w gabinecie prezesa firmy w której zginęło kilkadziesiąt osób?

ocenił(a) film na 3
arturp12

Bohater sam jest sobie winien. Nawet nie wiedział jakie ma ubezpieczenie bo nie przeczytał umowy. Zainwestował pieniądze na giełdzie spodziewając się pewnego zysku. No bo w bankach te 1-2% są dla frajerów, a na giełdzie bez ryzyka można wyciągnąć 10-12%. Zadłużał się cały czas i miał pretensje że bank chce aby się spłacił.

A co do funduszy - ja je pominąłem. Sam bezpośrednio inwestuję na giełdzie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones