Bardzo lubie serial, niestety film słabiutki. Ani razu się nei zaśmiałem, mocno zmuszałem się, żeby obejrzeć do końca.
4/10 - za sentyment do serialu głównie.
10/10 - film jest piękny i naturalny, trwa ok. dwóch godzin, które upływają niczym 5 minut. Jest to chyba najlepsza komedia ze względu na walor stosowności, wszystko wypływa samo z siebie i nie przesyca. Ostatnie produkcje wyczerpują się po piętnastu minutach po nadmiernej dawce gagów, na koszt fabuły, którą - niestety - też trzeba jakoś rozwinać. Tu humor podskórnie wpleciony subtelnie z czasem wypływa w drugiej połowie hipnotyzując jakimś delikatnym jak pajęcze nici kunsztem (komedią o porównywalnej randze: Żądło)
a serial działa na nerwy
Jak to gusta mogą się różnić...
I nie chodzi tu o ilość gagów, czy subtelność żartów, ale o sam ich rodzaj. A i z tą delikatnością nie przesadzajmy, dużo jest zwyczajnie prostackich żartów, co nie oznacza oczywiście, że uważam prostackie żartu za z reguły złe.
A fabuła w tym filmie absolutnie mnie nie zaciekawiła.
Co do serialu, to bardzo lubię takie słowne żarty (nie znam dobrego określenia) - docinkowo-sarkastyczne.
Rzeczami, które najbardziej mnie śmieszą: Allen: ("Annie Hall", "Miłość i śmierć", "Zagraj to jeszcze raz Sam"), South Park i Świat według Bundych.
Humor pewnie nie najwyższych lotów, ale na tym właśnie pękam ze śmiechu.