Trzeba byc tepym zeby nie rozumiec tego filmu. Nie bylo zadnej akcji bo to nie film akcjii, dziecko. Jesli nie jest sie otwartym na kultury swiata nie rozumie sie tez i filmow o nich, a zwlaszcza jesli wychowalo sie na typowo hollywoodzkich filmach z przesadnym moralem, efektami specjalnymi i hektolitrami krwi -_-

Po co od razu obrażać ludzi?! Mnie też ten film nie porwał. Zaś każdy ma prawo do wypowiedzenia swojego zdania o nim. Zainteresowała mnie tylko kultura buddyjska. Nic ponad to, gdyż właśnie fabuła jest mało rozbudowana. I nie jest powiedziane, że jak już jest jakaś wielka akcja musi być to amerykański film ... ja tu się także będę opierać na literaturze. Durne jest to twoje tłumaczenie.

film nudny to fakt. Zależy kto co lubi. Jeśli interesuje cię kultura buddyjska i lubisz nieco żywsze kino to serdecznie polecam tytuł
"wiosna,lato,jesień,zima i wiosna":>
poza tym produkcje typu a la "Mały Budda" nie reprezentują kultury buddyjskiej a jedynie kulturę i zwyczaje buddyzmu tybetańskiego zwanego czasem wadżrajaną, bądź lamaizmem(od lamów,nieco obraźliwe).

Jak widzę jedni i drudzy mają rację, a dlaczego ? Ponieważ "każdy skutek ma swoją przyczynę". I o tym właśnie jest "Mały Budda". To droga do zrozumienia kluczowej prawdy o naszym świecie, że nic nie rodzi się poza cierpieniem i jak bardzo ważnym jest współczucie dla innych, by osiągnąć wyzwolenie. Natomiast "Wiosna, Lato, Jesień, Zima... i Wiosna", to tej prawdy podkreślenie. Pomyślcie jak się czułem, gdy przeczytałem, że "jest to film o facecie na łódce" i "nic ciekawego" - na szczeście oglądałem dwa filmy i dzięki zrozumieniu tylko się z tych wypowidzi dobrze pośmiałem.

PS: zauważyłem, że po roli Keanu Reeves'a w Małym Buddzie, chłopak ten gra w naprawdę dobrych filmach, filmach które coś po sobie w nas pozostawiają i naprawdę nas zmieniają, ku lepszemu oczywiście

Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło :)

hmmm...szczerze mówiąc to też spodziewałam się czegoś innego. Pewnie zostanę zjechana ale również uważam że najciekawszym wątkiem w filmie była opowieść o Buddzie. no nic nie zrobię, ale film do mnie nie trafił. niektóre wątki były nie do końca wyjaśnione, czasami nie trzymały się kupy i w ogóle. oczywiście można zastanawiać się nad przeciąganiem struny, skutkami, przyczynami, istnieniem, życiem i śmiercią... tylko moim zdaniem reżyser chciał powiedzieć zbyt dużo. Jak na jeden film.