Mi w tym filmie podobała się tylko Jessica Alba. I nie chodzi o jej grę aktorską. A poza tym imo marnie, nawet bardzo. Zdaję sobie sprawę, że to jest umyślnie taki ciężki a za razem groteskowy film i że niektórym to właśnie odpowiada, więc tylko dlatego daję 5/10, bo moim zdaniem do tego filmu najbardziej pasuje słowo ordynarny. Może nie aż tak jak "hity" typu American Pie, ale Maczeta dla mnie niebezpiecznie balansuje na krawędzi tych filmów, na które żałuje się straconego czasu.