Jest to kino b specyficzne. Wiem co chciał osiągnąć Rodriguez , że miało być komicznie, z
przymrużeniem oka, cyrkowo i specyficznie i ogólnie dla jaj. Jednak to co wyszło nijak sie ma do
zamierzeń. Nie ma ani jednego tekstu, dialogu, sceny (choćby paranoidalnej) która ujęła by
człowieka chociażby jakimś jajcarstwem które bedzie się pamietać przez dłuższy czas.
Wszystko tu jest drętwe łącznie z wyczuciem stylu, kadru, grą aktorską, prowadzeniem "akcji" .
Nie widzę ani jednego dobrego momentu , "smaczku" w tym filmie. Właściwie cały jego "atut"
opiera się minie maczety i znanych aktorach. Wszystko tu jest tanie i głupie i choć "głupie" w
tego rodzaju filmach potrafi być zabawne i pożądane .to jednak tu jest zwyczajnie ....głupie. Ot
taka paplanina rezyserka po pijaku. Pomysł na bylejakość i papierowość.
Przerażające jest to że to się podoba i taka "kijowość" kina staje się trendy, a co niektórzy nawet
wyciągają z tego gatunku (jesli tak to można nazwać) intelektualne wartości i perły
nowoczesnego kina akcji :) i jakoby że gniot nie jest gniotem tylko że się "nie zrozumiało filmu"
Film może się bronić jedynie wtedy jesli Rodrigo z resztą panów i pań po prostu spotkali sie
przypadkiem na popijawie i nakręcili kilka twórczych scenek i wygibasów dla jaj. To nie miało
być kino ani aspirować do miana filmu...ot tylko taka zabawa. I tak to chyba trzeba traktować.