Chodzi mi o film, który chyba też ma miejsce na pustyni (nie wiem czy nuklearnej:)). Z dzieciństwa pamiętam jedynie scenę, gdzie przybili człowiekowi ćwiekami ręce do ziemi i zostawili na śmierć, lecz on się nie poddał i wyrwał ręce, zostawiając chyba kawałki rąk pod przybitymi ćwiekami. Nic więcej mi nie świta.
chodzi tu raczej o film "eternal fist" z Dale "Apollo" Cookiem.Podobny do Maxa w tym sensie że dzieje się tez po wojnie nuklearnej, ale tam na wagę złota jest nie benzyna, a woda:)
A może to był Czerwony Świt albo Stalowy Świt (czy coś podobnego) ze Swayze? Nie pamiętam tej sceny, ale klimat z pewnością podobny.