Chciałem założyć podobny temat, bo odczucia miałem dokładnie takie same: o ile niektóre sceny niesamowicie kojarzą się z Pythonami, o tyle są troszkę niedopracowane. Ponadto, przy oglądaniu tego filmu wymagałbym wzmożonej wrażliwości na bodźce, a mniejszego przywiązania się do spójności i fabuły, której raczej uświadczymy :D Zgadzam się też, że dla przeciętnego widza może to być męczące doświadxzenie - i mimo, że muzycznie MMT jest moim ulubionym albumem Beatlesów, to film oceniam na 6.

Szczerze mówiąc jak dla mnie ten film jest tylko dla fanów wspaniałej czwórki, bo w sumie tylko ze względu na nich się ten film ogląda. Mimo tego uroku i faktu że byli kompletnie na highu jak to kręcili troszkę irytowały mnie niektóre sceny zresztą za MMT nie przepadam może dlatego nie jaram się tym filmem. Co prawda było śmiesznie, nie powiem, ale połowe filmu człowiek się zastanawia "o co tu chodzi?" albo "co oni brali", choć zapewne taki był zamiar nie urzekł mnie ten film a Żuczki uwielbiam.

Wspaniała czwórka rules.