Widziałem ten film ostatnio na pokazie filmów zydowskich w warszawskim Muranowie. Bardzo ciepła życiowa opowieść dotykająca wątku o emigrantach. O walce o to, co jest tak naprawdę najważniejsze - o szczęście. Koncówka jest zaskakująca, bowiem rzadko kto by się spodziewał happy endu. A jednak.