Musical i nudny... Hmm... "Ciekawa" recenzja zrozumiała chyba tylko przez samego autora (albo i nie ;) . Czyli wychodzi na to, że zarzutem jest fakt, iż film jest musicalem (?), a za rozwinięcie tego niezwykle interesującego wywodu chyba należy uznać tajemniczą frazę "i nudny" ;) Ileż wariantów interpretacji tak niezwykle napisanej recenzji, że jeszcze wiele lat upłynie, zanim profesorowie z najlepszych filmówek wytłumaczą nam głębię i przenikliwość myśli autora :D Czasem lepiej nie napisać ani jednego słowa niż zaistnieć jako przysłowiowy burak :) A już myślałem, że epoka tego typu komentarzy minęła. Niestety myliłem się :( Pozdrawiam i radzę szerokim łukiem omijać musicale :) Co do frazy "i nudny" muszę ją jeszcze przedyskutować na forum międzynarodowym ;)