Ciekawa fabuła i gęsty klimat to główne plusy tej niskobudżetowej produkcji. Kiedy umiera ukochana naszego bohatera ten, oczywiście, popada w alkoholizm. Pewnego dnia jego losem raczył zainteresować się tajemniczy nieznajomy, który korzystając z urwanego filmu bohatera zainicjował początek swojej makabrycznej terapii odwykowej… za każdym razem, gdy naszemu bohaterowi urwie się film, dokona on morderstwa. Może i film, gdyby traktować go ze śmiertelną powagą, jest bzdurny. Być może znalazło by się też kilka wpadek w fabule i wykonaniu. Ale oglądałem to z niesłabnącym zainteresowaniem a miejscami i napięcie było. W moim odczuciu coś dla fanów Eliasa.