PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375547}
6,6 244 403
oceny
6,6 10 1 244403
5,5 29
ocen krytyków
Mamma Mia
powrót do forum filmu Mamma Mia!

Filmik zaliczyłem w poprzedni weekend. Bez zbędnych perturbacji pozwolę sobie na małe subiektywne uwagi. Zacznę od minusów, które mnie raziły:

-Piski i wrzaski
-Scenariusz, a raczej jego kompletny brak
-Główna młodociana bohaterka. Przed filmem powinno się urządzać castingi na aktorów, a nie na prowadzących Vivę
-Smaczki fabularne. Np. córka wykrada intymny pamiętnik matce i dzieli się nim z koleżankami. Super. Chociaż może dzisiaj to normalka. Nie mam więcej pytań.
-Piski i wrzaski
-Koleżanki matki i te ich wyzwolenie. Sztampa jakich mało
-Meryl Streep w kontekście roli. Infantylna i głupawa, że aż strach
-Meryl Streep w kontekście Meryl Streep. Prawie sześćdziesięcioletnia kobita, która raczej powinna kreować babcię bohaterki. O ile zrozumiałem, scenariusz mówił o jakiś wydarzeniach sprzed 20-stu lat. Już wyobrażam sobie 40-letnią Meryl Streep jako rozkochaną nastolatkę z różowym pamiętniczkiem w szufladzie. Ówczesny Colin Firth musiał być nieźle naćpany
-Piski i wrzaski
-Choreografia (sceny na molo itd..). Poziom „Pana Samochodzika i niesamowitego dworu”, bo już "Kleks" to wyższa szkoła jazdy
-Popisy wokalne bohaterów
-Jakieś dziwne teledyski na plaży. W ogóle to cały film przypominał przerośnięty teledysk MTV.
-Piski i wrzaski
-Piosenki, które usiłowały być podobne do utworów pewnego starego, nieistniejącego już szwedzkiego zespołu. Młodzieży przypomnę, że chodzi o Abbę (zapytajcie rodziców, ale błagam, nie pokazujcie im tego filmu)
-Przed seansem usłyszałem, że jest sporo zabawnych scen. Ale dałem się nabrać.
-Po godzinie zorientowałem się, że ta brunetka dziewczynka to narzeczony bohaterki. Zastanawiam się też na czym w ogóle polegała rola tej lalki ?
-Piski i wrzaski
-Przewidywalność można by częściowo wybaczyć (jak większość tego gatunku to prosty film z założenia), ale tutaj momentami aż boli
-Scena ślubu. Cały film dla mnie to farsa, ale tę scenę chciałem wyróżnić. W końcu to finał.
-Niszczenie legendy (wiadomo o co chodzi), ale ważne, że kura ciągle znosi złote jaja
- Koniec kariery Firtha, Brosnana i Skarsgarda. Szkoda, bo chłopaki są spoko. Ale wybaczam im. Nie wiedzieli w co się pakują.

Krótko mówiąc, nie namawiam i nie odradzam, bo każdy zrobi i tak jak zechce. To co u mnie wywoływało mdłości, innych może wprawić w zachwyt.
Ja od siebie dodam tylko, że omawiany film obejrzałem w sobotę i byłem tak przybity, że rozważałem poniedziałkowe niepójście do pracy.
W niedzielę postanowiłem się podleczyć. Na początek "Dla mnie i dla mojej dziewczyny" z Genem i Judy. Następnie "The Pirate Movie". A na końcu "Footloose" (kapitalne dialogi, reżyseria, zdjęcia, muza. No i oczywiście Chris Penn i genialny John Lithgow. Cud) No i doszedłem do siebie.

ocenił(a) film na 3
de_Franco

no cóż...
podpisać się muszę wszelkimi kończynami pod tym co napisałeś, bo również uważam film za baaardzo kiepski.
Bardzo bardzo bardzo.
Ale wiadomo, może po prostu mamy jakiś gust dziwaczny, że się nam nie podobało ;)

ocenił(a) film na 5
Makowa_Panienka_3

Tylko dodam, że sama idea pomysłu, gdzieś tam trochę, trochę rokowała, ale jak dla mnie... klapa. A wystarczyło by kilka zmian jak na przykład:
(zaznaczam, że to tylko moje prywatne sugestie i nie każdy musi się z nimi zgodzić)
1. W roli pary narzeczonych zatrudnić jaką utalentowaną i miłą parkę, zamiast dwóch waniliowych cukierków.
2. Dać więcej pola do popisu trójce Brosnan-Firth-Skarsgard. Trzech fajnych gości i prawie nie wykorzystanych, ze względu na dominację Streep.
3. Poprawić dialogi
4. Rozbudować choreografię taneczną
5. Popracować trochę więcej nad fabułą i rozwiązaniami finałowymi (tutaj dużo zrzynki, choćby z
http://www.filmweb.pl/f35572/Dobranoc+Signora+Campbell,1968
6. Zamiast rozpadającej się Streep dać tę rolę Michelle Pfeiffer (młodsza, pełna wdzięku, lepszy talent komediowy i głos)
7. Zwolnić reżysera, zadzwonić do Randala Kleisera i powiedzieć:
- Stary, zrób to co zrobiłeś 30 lat temu, a świat będzie ci wdzięczny

I może wyszedł by z tego Musical na miarę szwedzkiego kwartetu

ocenił(a) film na 2
de_Franco

de Franco chyba dodam Cie do ulubionych:)

de_Franco

Tak nic w tym filmie prócz piosenkę i Abby którą lubię nie było fajne.

ocenił(a) film na 8
Makowa_Panienka_3

Brunetka dziewczynka? Po tym zdaniu zrozumiałam, że z tym poziomem intelektualnym nie jesteś w stanie ogarnąć lekkiej musicalowej formy.

No cóż, nie każdy jest alfą i kolegą, ale po co się tymi brakami chwalić?

de_Franco

Póki co, to ty obrzucasz film i jego twórców błotem.
Nawet szkoda polemizować, bo to piski i wrzaski malkontenta.

Korek_5

Brawo de Franco.
Świetne spostrzeżenia. Chociaż subiektywne, to jednak według mnie trafne. A dziećmi typu Korek, się nie przejmuj. Zawsze znajdą się tacy co nie rozumieją co to własna subiektywna opinia i będą ci jej zabraniać.
P.S.
Zakładając, że Kleiser w ogóle to oglądał, musiał mieć niezły ubaw

Billy_Bones

No proszę, Ty jesteś "obrońcą" de Franco", a ja jestem obrońcą musicalu. Chyba mogę?
Z tym "dzieciakiem" to wielkie pudło, nawet jako przenośnia. Małolaty zgoła piszą inaczej (inny styl, język, składnia). Nie zauważyłeś tego?
A ja pozwoliłem sobie, wykorzystując określenia de Franco, wyrazić myśl, że nie warto przejmować się opiniami osób, które z założenia chcą obrzucić film błotem. Stąd moje przeniesienie tytułowej myśli de Franco na sam film.
Dlaczego uważam, że de Franco obrzuca film błotem? (Zresztą nie jedyny, dlatego nie traktowałbym tego jak "bohaterstwa"). Ponieważ w swoim zapędzie czepia się dosłownie wszystkiego, przy jednoczesnym braku argumentów. Dlatego też nie potrafi dostrzeć żadnych mocnych stron filmu. A jest ich sporo i uważam, że film zasługuje na zdecydowanie lepszą opinię. To jest moje zdanie.
W zasadzie mógłbym podpisać się pod tym, co napisał Ramesses. Bo mnie nie chciało się tyle pisać. :))
Podreślę tylko, że kluczem do zrozumienia filmu (każdego zresztą) jest jego gatunek. Najwyraźniej wielu nie potrafi go odczytywać.
Tak często powtarzany zarzut kiepskiej fabuły też jest wynikiem nieporozumienia. Musical z założenia ma prostą fabułę (nawet te bardzo ambitne musicale nie grzeszą skomplikowaną i zagmatwaną treścią). W przypadku Mamma Mia! mamy dodatkową trudność, ponieważ akcja rozgrywa się w jednym miejscu w ciągu 24 godzin (dosłownie mniej niż 48 godzin), czyli jak w klasycznym greckim dramacie. Nawiązanie to jest aż nadto wyraźnie, choćby przez umiejscowienie akcji w Grecji - ojczyźnie klasycznego teatru.
Więc jeśli weźmiemy pod uwagę zachowanie w Mamma Mia! trzech jedności(czasu, miejsca i akcji), to można stwierdzić, że w tym musicalu dzieje ...bardzo dużo.
No a przy tym nikt z twórców nie wmawia nam, że tę historię należy traktować całkowiecie serio (czego brakuje wielu filmom). Przeciwnie, już na początku filmu mowa jest o baśni, potem są żarty i puszczanie oka do widzów (np. Brosnan). A najbardziej podkreśla to końcowa - bonusowa scena z kiczowatym (z założenia!) występem Dynamitek i pozostałych bohaterów, któremu z wysoka przygląda się panteon rozbawionych bogów greckich (z Bjornem w środku). Miód!
Ale to trzeba rozumieć...
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
Korek_5

A ja uważam, że de_Franco wymienił bardzo trafne powody dlaczego mu ten film się nie spodobał. I nie ma się co oburzać bo zawsze trafią się osoby którym coś się nie spodoba. Wyrywanie sobie z tego powodu włosów jest moim zdaniem dziecinne.

ocenił(a) film na 10
de_Franco

Hmm... błotem nie ma co obrzucać bo gusta są różne ale myślę, że popełniłeś pewien błąd. Czytając Twój komentarz(ten konkretny bo innych Twoich nie czytałem dopiero co tu trafiłem :)) dochodzę do wniosku, że każdy film oceniasz wg dokładnie takich samych kryteriów. A to tak jak byś próbował oceniać wg tych samych kryteriów książkę i film. Może to absurdalne porównanie ale chyba każdy kto interesuje się filmem wie, że każdy gatunek filmowy rządzi się swoimi prawami. Czytając to co napisałeś to jestem prawie przekonany ze np - "Shakespeare in Love" był dla Ciebie równie niestrawny, tym bardziej taki baśniowy film jak "Hook". Ale to są gatunki specyficzne do których trzeba odpowiednio podejść.

Oczekiwanie po takim musicalu jakiejś skomplikowanej fabuły, albo powagi jak w Ojcu Chrzestnym to jak pójść do filharmonii na "cztery pory..." i oczekiwać koncertu Kasi Nosowskiej.
Zapewne ktoś mi powie a czemu nie oczekiwać porządnej fabuły. Odpowiem w 3 punktach
1.Owszem można ale :)
2. Czy obraz namalowany samą czarna kredą może być uznany za równie piękny co ten namalowany cała paletą barw?
i 3 czy prostota i lekkość tego filmu nie jest właśnie jedną z największych jego zalet :)

Każdy rodzaj sztuki jest inny i oceniać go należy wg innych kryteriów. Jedynym wspólnym kryterium dla każdego rodzaju sztuki jest to jakie ona budzi w nas emocje. Ja np nie lubię hip hopu czy techno i staram się raczej tej muzyki nie oceniać bo po prostu ona do mnie nie trafia wiec nie potrafię jej ani zrozumieć ani docenić. Mamma Mia nie trafiła do Ciebie ,może dlatego ze po prostu to nie ta sztuka którą potrafisz docenić, albo już przed seansem miałeś konkretne oczekiwania wobec tego filmu i podczas seansu tylko punktowałeś to co z tych oczekiwań się spełniło nie dostrzegając największych wartości tego filmu.

Czemu to pisze - bo czytając komentarze widzę ze bardzo dużo osób popełnia ten sam błąd. Widać że wiele osób oczekiwało poważnego filmu pewnie czegoś w stylu Titanic z grającą w tle muzyka Abby. Przy takim nastawieniu nie dziwie się, że się nie podobało.

Co do samego filmu to scena na molo była świetna :) Może wg niektórych tandetna ale choinka świąteczna to też szczyt tandety ale jakoś chyba nikt sobie już nie wyobraża bez niej świat. Wiec widać czasem tandeta jest czymś niezbędnym dla pełnego uroku:)
aktorzy :
Meryl świetna w każdym calu
Sophie - jak najbardziej pozytywnie
"ta brunetka dziewczynka" - wg mnie również
ciotunie obie świetne:)
- nawet na niemiłosiernie męczącego się ze śpiewaniem Brosmana patrzyło się z wielka sympatią - brawa za podjecie wyzwania
scenariusz: jak na musical i konieczność dopasowania do istniejących już piosenek to wg mnie świetny , prosty ale całkowicie spełnił swoją role.
sceneria - no obrazki po prostu miodzio aż by się chciało tam wakacje spędzić:)
"Popisy wokalne bohaterów " - jak na aktorów to świetne w szczególności Meryl
Choreografia - hmm - jeśli ktoś oczekiwał do piosenek Abby pokazów tańca towarzyskiego to chyba jakaś pomyłka. Wg mnie 5+ W szczególności wieczór panieński i porwanie na wieczór kawalerski pana młodego. I parę innych ;)
Co do zabawnych scen jest bardzo dużo, może nie wyłapałeś:)
Piski i wrzaski - ?? tego akurat nie zauwazyłem:)

Podsumowując muzyka na 5, aktorzy na 5-,fabuła wg mnie 5 :], przyjemność oglądania 5, I największa zaleta tego filmu wg mnie to po prostu całkowite odstresowanie po seansie:)

Aktualnie jeden z moich ulubionych:)

Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 3
ramesses

Mi ten film także się nie podobał . Fabuła beznadziejna i wogóle film dla głupiutkich nastolatek :D pozdrawiam :P

ocenił(a) film na 10
Mr_T

Fabuła Mamma Mii to remake innej historii, tylko lekko zmieniona. W oryginale matka naciąga 3 potencjalnych facetów na alimenty, aż ci postanawiają zobaczyć córkę. Więc tutaj się nie popisałeś.
Ps, dla głupich nastolatek? To ciekawe, bo znam osoby po 40-tce, które uwielbiają ten film.

ocenił(a) film na 5
ramesses

odp.ramesses

Ja oceniłem sobie film, a ty próbujesz ocenić mnie. Nie wydaje mi się, żeby to było fair. To tak na początek.
Na marginesie ci powiem, że nie trafiłeś w ogóle.
"Shakespeare in Love" - wymieniłbym może ze dwa mankamenty, ale to dla mnie świetny film. Podobnie jak "Hook".
Nie jestem monotematyczny. Jestem fanatykiem horroru (wszystkich jego odmian). Uwielbiam S.F. i kino przygodowe, kostiumowe itd.. Od kina ambitnego też nie stronię. Pochłaniam kryminały, westerny, filmy społeczno-obyczajowe. Kocham zarówno Monty Pythona jak i Benny Hilla. Nie dzielę filmów na zagraniczne i polskie. Kolekcjonuję Kaiju, Noir, Bondy, exploitation, spaghetti westerny, kino kopane, kino klasy A, B, C, z wieloma zamierzonymi kiczami włącznie. A i obrazy Tarkowskiego, Kurosawy czy Felliniego też leżą na półce. A poczytne miejsce w lidze moich filmowych zainteresowań stanowią właśnie musicale. Stare czy nowe. Bez różnicy. Nigdy nie oglądam ich przez przypadek i zawsze mam pewne oczekiwania. A po seansie każdego (nie tylko musicalu) filmu, zawsze mam wyrobione własne zdanie, własne spostrzeżenia, według własnego kryterium. Dlaczego ? Bo mam do tego prawo.
Możliwe, że źle się stało, że wyraziłem je na forum, które w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z wyrażaniem opinii, a jest jedynie fan-klubem danego tytułu (dzieje się tak pod większością uznanych tytułów na filmwebie). Każda zaś osoba, która odważy się mieć zgoła odmienne zdanie, traktowana jest jak intruz.
P.S.
"Oczekiwanie po takim musicalu jakiejś skomplikowanej fabuły, albo powagi jak w Ojcu Chrzestnym to jak pójść do filharmonii na "cztery pory..." i oczekiwać koncertu Kasi Nosowskiej."

Nigdzie nie napisałem, że oczekiwałem skomplikowanej fabuły. No cóż.

ocenił(a) film na 3
de_Franco

Nie przejmuj się, ja to samo miałam przy zmierzchu, oceniłam film, a fanki się do mnie zaczęły czepiać.

de_Franco

Ja bym jeszcze dodała Brosnana który śpiewa-nie śpiewa.Czyli rusza ustami do muzyki, masakra.Skalał dobre imię Bonda :/Mój chłopak powiedział że Brosnan się speda...i tu nie dokończę.Chyba sami wiecie co miał na myśli.

ocenił(a) film na 10
ayame5

Mi się film podobał, ponieważ piosenki mi wchodziły w ucho :) A nie będę nikogo obrzucał błotem za to, że go nie lubi, bo liczę się z każdą opinią, a ponieważ widzę, że twórca postu nie jest "dzieckiem neo" to wiem, że nie wypowiada się tak żeby zapoczątkować jakiś spór tylko, aby ludzie mogli się wypowiadać na temat filmu. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 1
de_Franco

Porażka. Tyle na ten temat. Jeśli ktoś oczekuje czegoś więcej od filmu niż zajęcie 90 minut życia to zdecydowanie radzę wybrać inny film.

ocenił(a) film na 10
de_Franco

W odpowiedzi na za zarzuty do roli jaką zagrała Meryl Streep chciałbym abyś zauważył, że aktorka ta w życiu prywatnym ma prawie 60 lat, ale to nie oznacza, że grała kobietę w tym właśnie wieku. Na tym polega aktorstwo.
Czepiasz się choreografi hmm, dzięki temu, że wyglądała tak jak wygląda film nabrał specyficznego humoru.
Popisy wokalne bohaterów? ten film miał być o zwykłych ludziach a nie o divach światowej sławy.
Moim zdaniem oczekiwałeś od filmu sam chyba nie wiesz czego.
Jeśli chcesz posłuchać dobrej muzyki w jeszcze lepszym wykonaniu następnym razem kup bilety na koncert. Pragniesz lepszej choregorafi? Polecam "Jezioro łabędzie".
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
patileg

to byla komedia???
dla mnie nudny dramat...

użytkownik usunięty
de_Franco

słaby film ale oczywiście dla Meryl kolejna nominacja do złotego globu to świetna aktorka ale tego chyba juz za wiele zeby za byle jakąs rolkę w słabym filmie dostała kolejną nominacje

de_Franco

Film przesłodzony aż do bólu. Chociaż piosenki fajne.

ocenił(a) film na 8
jabol_74

o jesuuuuuuuuuusssssssss.... ile ja juz takcih opinii przeczytalem na tym forum o tym filmie. przeslodzony itd... owszem, byl przeslodzony. ale coz w tym zaskakujacego. w kontekscie tego filmu przeslodzony to nie zarzut a komplement. jakby ktos nie zauwazyl, jest to musical oparty na dorobku muzycznym abby. a kazdy utwor abby byl taki jak ten film: slodziutki, tandetny i kiczowaty. ale jednoczesnie szalenie przyjemny. swietnie sie bawilem na tym filmie. tak samo jak piosenki abby sa w stanie (czasami!!!) wprawic mnie w swietny humor. nie mozna caly czas sluchac floydow.

ocenił(a) film na 9
de_Franco

dziwne jest dla mnie to że ludzie zwracają uwagę na szczegóły typu "Streep jest za stara"
Mamma Mia! jest wg.mnie świetna; czy naprawdę nie jest ważniejsze od jakiś błędów w fabule to że film jest lekki, przyjemnie się go ogląda, są w nim świetne piosenki, widoki itp, itd? nie jest to kolejna beznadziejna komedia albo film wojenny?

Do pierwszej wypowiedzi:
-piski i wrzaski - no cóż, sądzę że wiele dziewczyn piszczy z radości itd
-Meryl Streep za stara - wg.mnie nie wyglądała strasznie
-choreografia (sceny na molo) - nie rozumiem czego tu się czepiać... zapewne chodzi tu o "Dancing Queen" (to jest musical - dużo scen tanecznych, śpiewania)
-popisy wokalne bohaterów - prawie wszyscy główni aktorzy mają świetne głosy (Meryl Streep - "The Winer Takes It All" nie ma się czego wstydzić, prawie tak świetnie jak ABBA, Pierce Brosnan - "S.O.S." to samo)
-dziwne teledyski na plaży - eee... o co chodzi? były dwa - Does your mother know (może nie cudowne wokalnie ale całkiem niezłe), Lay all your love on me - dwoje ludzi zakochanych w sobie - czy jest tu coś strasznego albo niesmacznego, albo coś złego?
-piosenki który usiłowały być podobne do piosenek ABBY - aktorzy są naprawdę dobrzy wokalnie, oczywiście to nie to samo co ABBA no ale nie ma się czego wstydzić (wszyscy dorośli których znam, którzy obejrzeli ten film, byli nim zachwyceni - nie rozumiem Twojej uwagi)
-Sky - tutaj mogę się zgodzić, choć wcześniej niż po godzinie można się było zorientować że to narzeczony - po ok.20 min filmu...
-koniec kariery głównych aktorów - chodzi tu o koniec filmu i ich występ w świecących strojach w stylu lat 70-80? taki jest zawód aktora - raz się gra papieża, raz homoseksualistę, innym razem gangstera czy pijaka... dziwne jest Twoje spostrzeżenie

de_Franco

Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Dodam jeszcze, że już na samym początku zraziłem się sceną jak 3 panie jadą samochodem bez szyb i wiatr nie porusza ich włosami a kierującej nie zwiewa słomkowego kapelusza z dużym rondem. Realizujący film mają widza za idiotę. Wszyscy wiemy jak realizuje się takie sceny ale czmu nie użyli dmuchawy?.

ocenił(a) film na 8
abrakadabra88

Ty tak na powaznie pytasz czy to ironiczny komentarz mial byc???

ocenił(a) film na 9
abrakadabra88

kolejne szczegóły... chyba wszyscy Polacy mają taką wspólną cechę ;/

użytkownik usunięty
Scratek

No przepraszam bardzo, ale muszę.
Świetnie, że masz swoje zdanie, de Franco, naprawdę wspaniale, że potrafisz wykpić wszystkie sceny i ukazać czynniki, które czynią ten film beznadziejnym, to godne wielkiego podziwu, że wyrażasz swoje zdanie, och, naprawdę.
Ale nie zgrywaj takiego wielkiego krytyka filmowego, dla którego wszystkie filmy są niegodne uwagi i nadają się jedynie do śmieci, bo to śmieszne.

Rozumiem, że Ci się nie podobało (nie piszę tego dlatego, że mam odmienne zdanie), ale nie musisz kilka razy powtarzać tego samego i upierać się przy swoich argumentach z postawą psa ogrodnika.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5

O kurczę,
"ale nie musisz kilka razy powtarzać tego samego i upierać się przy swoich argumentach z postawą psa ogrodnika. "
A w którym to momencie ciągle powtarzałem to samo ?

Przepraszam, nie wiedziałem, że na forach zabronione jest wygłaszanie własnych opinii dotyczących filmu,
zwłaszcza takich, które są dłuższe niż 2-3 zdania.

de_Franco

Kurczę, prawie godzinę szukałem twojego tematu
Przeczytałem go kiedyś, zaraz po tym jak obejrzałem mamma mia na jakiejś pirackiej tandetnej kopii i
wówczas śmiać mi się z ciebie chcialo, bo mi filmik całkiem się podobał.
Wczoraj jeszcze raz obejrzałem na spokojnie, bardziej wnikliwie i muszę przyznać że się myliłem.
Kajam się więc.
Film badziewny strasznie, z kiepską reżyserią, kiepskim scenariuszem, kiepskim aktorstwem zwłaszcza
męskiej części obsady. Nie chwyta w żadnym momencie, a finał kompletnie beznamiętny.
Szkoda tylko zmarnowanej twórczości Abby
Kiedyś dawałem 6/10, dziś już na spokojnie 3/10
Są dziesiątki lepszych musicali.

ocenił(a) film na 5
Nasredin

W porządku, wybaczam.
Nigdy nie jest za późno by się nawrócić. Też przez przypadek na chwilę przełączyłem jak
leciał ten "kaszan", akurat jak biedny Brosnan nie wiedział co z sobą zrobić, podczas gdy
gnijąca Streep wyduszała z siebie "The Winner Takes It All"

Przy okazji poczytałem sobie kilka "ciekawych" uwag co do mojej osoby.
Taki świat. Są widzowie, bardziej wrażliwi, którzy potrafią odróżnić dobry musical od złego musicalu.
Są też tacy co zadowolą się byle czym. Ja zaś w odróżnieniu od tych drugich, krytykuję film jak mi się nie podoba,
ale nie mam nic do ludzi, którzy są nim zachwyceni. Ta różnica. Pzdr.

de_Franco

o jezder! jaka dogłębna analiza filmu. jesteś jakimś krytykiem filmowym? ;)
mi zwyczajnie podobało się jak śpiewali i dobrze się bawiłem tego słuchając. i nie przeszkadza mi że film był może trochę infantylny czego się spodziewać po musicalu nakręconym na podstawie piosenek Abby....
:)

ocenił(a) film na 5
gigi

I tu znów to samo. Ale zabawa.

"Krytyk" to jakieś nowy obraźliwy epitet na Filmwebie ?
To już nie pisze się: "Dziecko" "Trollu" tylko "Ty krytyku !"

de_Franco

no proszę: uwaliłeś posta co mi cały ekran zajął prawie. co ty ten film analizowałeś z kartka i ołówkiem i notowałeś wszystko co ci się nie podobało?
nie podoba Ci się - Ok (każdy ma swój gust)
chcesz to wyrazić - ok ( po to są komentarze na filmwebie)
ale taka "analiza" to już zakrawa na lekkie zboczenie (bez obrazy )- są różne dziedziny zboczenia np. zawodowe, no to stąd "krytyk"
P.S. wierz mi lub nie, ale pomimo że różnimy się co do oceny tego filmu nie miałem zamiaru Cię obrazić.

ocenił(a) film na 6
gigi

To nie żadne zboczenie tylko uzasadnienie wyrażanej opinii. Może już jestem starej daty, ale mnie w szkole uczyli "zawsze uzasadnij swoją wypowiedź". Najwyraźniej de_Franco również nauczył się myśleć przed erą facebookowego "lubię to". Dla mnie powiedzenie "podoba mi się to" albo "nie podoba się" to jeszcze nic. Ważne jest uargumentowanie stanowiska - kulturalne oczywiście, bo to daje podstawy do dyskusji. de_Franco wcale nie musiał notować plusów i minusów podczas seansu, bo zwykle ma się masę przemyśleń po obejrzeniu filmu.

@de_Franco Zgadzam się z Tobą w większości. Myślę, że "Mamma Mia!" jako musical znacznie lepiej się prezentuje na żywo. Teatr a kino rządzą sie jednak innymi prawami, a na ekranie rażą klisze i infantylizm. Cóż z tego, że piosenki są miłe dla ucha (co podawane jest jako zaleta) - wystarczy włączyć płytkę ABBY, przyjemność jest o wiele większa bez obrazu. :)

ocenił(a) film na 5
milkaway

Naturalnie. Spektaklu "Mamma Mia" nie widziałem, ale podobno to zupełnie inna bajka.
Podobnie jak w latach 70-tych wielkim powodzeniem cieszyło się przedstawienie "Rocky Horror Picture Show",
a film fabularny na jego podstawie nie zdobył uznania. Ale "dzieło" Sharmana z 1975 roku, broni się tym, że
twórcy z góry postawili na kicz. Puszczają do nas oko, pastiszują tandetny wodewil. Do tego mamy Tima Curry
w roli Franka Furtera, kapitalnego Charles'a Gray'a jako narratora, trochę wysublimowanego humoru i kilka obleśnie sztampowych, ale uroczo zaaranżowanych piosenek. I nagle, film po latach w niektórych kręgach zyskuje miano kultowego.
Za 30 lat po filmowej "Mamma Mia" nie zostanie nawet wstydliwe wspomnienie. No tak, zapomniałem, że TVN albo
Polsat nie dadzą nam zapomnieć z coroczną projekcją z pod znaku "Mega Hit o 20:00"

Słabo wyreżyserowana nudna chałtura, z kiepskim montażem, choreografią, dialogami, słabymi, po za dwoma,trzema wyjątkami, kreacjami aktorskimi. Całość przypomina przydługi balangowy dyskotekowy teledysk kręcony gdzieś w tropikach. Dla mało wymagającego odbiorcy w sam raz, chociaż i tacy mogą się naciąć.

Oglądajcie, podziwiajcie, polecajcie, płaczcie ze wzruszenia. Nic mi do tego. Naprawdę, nie mam nic do ludzi, którym się ten film podobał. Ale zaklinam, nie nazywajcie tego dobrym musicalem, bo to przy dobrych nawet nie stało.

de_Franco

Super analiza ,zgadzam się w każdym calu, profanacja ABBY już pisałam na forum że od "interpretacji" tych piosenek bolały mnie zęby.... to nie komedia tylko koszmar...

użytkownik usunięty
de_Franco

Gust każdy ma inny, widać tobie film nie podszedł. Z minusów to zgodzę się tylko z idiotycznymi czasem rozwiązaniami fabularnymi, jak ten pamiętnik, czy fakt, że laska na końcu kompletnie olewa cel, do którego dążyła - dowiedzieć się, kto jest jej ojcem. Nie zgodzę się za to co do piosenek, których wykonanie jest bardzo dobre (a wiem, jak brzmią w oryginale). Aktorstwo również niezłe, zwłaszcza Meryl (która owszem, ma 60 lat, ale w filmie gra chyba czterdziestolatkę). Aktorzy pasują do ról a cały film ogląda się przyjemnie. Nie jest to żadne wybitne kino, nawet nie zamierza takim być. Zasłużone 6/10, w porywach mogłoby być 7 gdyby nie wspomniane wyżej idiotyzmy w fabule. Polecam na nudny, deszczowy dzień dla poprawy humoru:)

ocenił(a) film na 2
de_Franco

ja filmu nie polecam, nuda.wiadomo nikt nie spodziewał się nie wiadomo jak ambitnego scenariusza ale po prostu przesadzili...ledwo dotrwałam do końca.

ocenił(a) film na 3
de_Franco

zgadzam się z założycielem tematu, ale od siebie dorzuciłabym jeszcze te mocno irytujące piski i wrzaski...

ocenił(a) film na 5
de_Franco

Jednak jakoś błotem nie zostałeś obrzucony ;) A co do filmu, to mi też się nie podobał. Ale aż tak bardzo bym go nie zjechał, powiedzmy, że jak dla mnie średniak. Obejrzeć się dało, ale na pewno pierwszy i ostatni raz.

ocenił(a) film na 4
de_Franco

Jak dla mnie kariera Skarsgarda czy Firtha się nie skończyła. Zobacz sam w ilu jeszcze filmach zagrali po "Mama Mia!" Ale fakt...film jak dla mnie ciekawy tak samo jak flaki z olejem

ocenił(a) film na 3
de_Franco

Ja się nie zgodzę w 100% z Tobą, ale to chyba najodpowiedniejszy temat do napisania czegoś.
Film jak dla mnie kiepski ;/ 2/10 ale za Amanda +1.. 3/10

użytkownik usunięty
de_Franco

takiej zenady to dawno nie widzialam....mam tylko nadzieje, ze chociaz oni sie dobrze bawili...

ocenił(a) film na 9
de_Franco

cóż, przed oceną radzę spojrzeć na fabułę musicalu teatralnego na którym jest oparty film. Tam też jest pamiętnik, koleżanki Donny itp. Scenariusz został mocno uproszczony, wywalono kilka piosenek, ale raczej niewiele na tym nie ucierpiało. Wykonania utworów są o wiele lepsze od tych wykonań ABBY. Wiele więcej energii i uczucia (zwłaszcza te w wyk. Meryl) Aktorzy świetnie dobrani. Streep (mimo wieku) świetnie zagrała 40-latkę i nie mam do niej zastrzeżeń. Podobnie jak do reszty obsady.
Ludzie (ci którzy widzicie w filmach same minusy), nie potraficie docenić starań aktorów, skoro potrafisz lepiej dlaczego nie było cię na castingu. Ale, co się będę wysilał, skoro za wielkie kino wy uważacie lejącą się litrami krew i rozpadające się na kawałki ludzkiego ciała.
Dziękuję za uwagę.

użytkownik usunięty
de_Franco

Niektóre elementy były według mnie ok, ale momentami zasypiałam. Trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Ogólnie nie lubię musicalów, ale muszę się usprawiedliwić, bo byłam nieświadoma do jakiego gatunku ten film należy- myślałam, że to komedia. Tak więc nie mogę się z Tobą nie zgodzić, jednak, aby nie było, że oceniam gatunki, których nie lubię to dodałam jeszcze jedną gwiazdkę i jest 5. :)

de_Franco

Takie filmy ogląda się z przymruzeniem oka jeśli chodzi o ścisłość i logikę fabuły czy drobne błędy tu i ówdzie, a przewidywacz przyszłości z ciebie żaden. Trzech aktorów którym wróżyłeś koniec kariery łącznie nagrali ponad 100 filmów...., budżet filmu to 52 miliony, a zarobił 611. Sorki, ale twoje wypunktowanie jest z d.....y

ocenił(a) film na 7
de_Franco

Mnie też na początku trochę przestraszył ten film. Śmiałam się sama na głos z siebie z zażenowania co ja oglądam xd ALE wkręciłam się w klimat i później mi się podobał :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones