Odczuwam pewien niedosyt ponieważ w scenie na jachcie o ile ją kojarzycie, po odśpiewaniu
Our last summer, dziewczyna przywoływana z brzegu, wyskakuje z jachtu trywialnie "na nogi".
Jest raczej niemożliwe, aby wychowana na greckiej wyspie, nie pływała niczym syrena.
Doskonale pamiętam ABBĘ z czasów ich największej popularności, to nie były moje klimaty.
Plastik i gitara w kształcie gwiazdy, równolegle do polskiego Fiata w kolorze Yellow Bahama, z
naklejkami Castrol i Shoei...
Trudne zadanie miał scenarzysta aby gnioty wpasować w realne życie, stworzył wreszcie coś,
czego da się słuchać i oglądać i nie wykręca flaków.
Jeśli polubiliście śpiewającą Meryl Streep, polecam również film - Ostatnia audycja.