PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=736182}
7,6 126 701
ocen
7,6 10 1 126701
8,2 54
oceny krytyków
Manchester by the Sea
powrót do forum filmu Manchester by the Sea

Casey

ocenił(a) film na 9

Jak najbardziej zasłużony Oscar dla niego. Był strasznie zaskoczony odbierając go a niepotrzebnie :) zagrał fenomenalnie

ocenił(a) film na 9
bree12

To prawda. Jedyny zasłużony - oprócz scenariusza oryginalnego - Oscar 2017.
Film ten też powinien dostać Oscara i Michelle w roli drugoplanowej

nan_s

Co wy macie z tą Michelle. Owszem jej scena w Manchesterze była fenomenalna, ale to był jedyny taki moment podczas gdy Viola miała przez cały film takie sceny.

ocenił(a) film na 9
filmowy_laufer

No właśnie; ) Viola grała cały film. Jaka to rola drugoplanowa?? Aktor drugoplanowy powinien pojawić się krótko, znacząco i zmienić wymowę filmu;) To moje zdanie. Nie trzeba się z nim zgadzać.;)

nan_s

Znowu mam coś na swoją obronę. Bodajże wczoraj ten argument przytaczała Grażyna Torbicka, po angielsku te role nie nazywają się pierwszoplanowe i drugoplanowe tylko "Leading" czyli prowadząca, to na niej film się opiera oraz "Supporting" czyli wspierająca, można bardzo łatwo zauważyć, że Viola tu "pomaga" Denzelowi, a całe show robi on. Tak samo Michelle podparła film tą sceną, z tym że, tak jak mówiłem miała bardzo mało czasu ekranowego.

ocenił(a) film na 9
filmowy_laufer

O nie!; ) moim zdaniem oni byli duetem - dwiema rolami leading; ) coś jak La La Land;) To tak jak w filmie Jak zostać królem - gdzie Rush i Firth byli w rzeczywistości duetem i razem robili show a podzielili ich na leading i supporting. Uważam że to dziwne. Viola i Denzel to był duet.

nan_s

No dobra, nie mi jest dane wystawiac aktorow do poszczegolnych kategorii.

ocenił(a) film na 10
nan_s

Zgadzam się powinien zebrać całość

ocenił(a) film na 5
bree12

Odnośnie statuetki dla Afflecka to powiem tylko tyle, że dla mnie to żart. Tak jak lubię brajdaka Bena i doceniam jego warsztat aktorski, tak w „Manchester by the sea” zagrał co najwyżej poprawnie (takie 6/10 w mojej skali) i kompletnie nie rozumiem tych wszystkich zachwytów nad jego grą w tym filmie. Facet przez cały czas jedzie na jednej minie zbitego psa, którą niespecjalnie zmienia nawet kiedy ma odgrywać wkur*wienie… Ja rozumiem, że miał oddać tu wycofanego gościa, po traumatycznych przeżyciach, ale jego niemal całkowicie bezekspresyjna gra totalnie po mnie spływała i nie potrafiła jakoś bardziej zainteresować przedstawianą postacią (notabene sam film też dość przeciętny. 5/10 ode mnie). Jeszcze nie oglądałem w akcji jego największego, statuetkowego rywala (Denzel w Fences), ale z nominowanych aktorów (których widziałem), to chociażby Pan Aragorn zrobił na mnie swoim warsztatem stosunkowo dużo większe wrażenie (chociaż Oscara za to to też bym mu nie dał) niż przeciętny w tym roku Casey Affleck.
Akademię mogę jeszcze jakoś zrozumieć (bo oni często dziwnie i z d*py szafują statuetkami), ale nie rozumiem tych zachwytów Affleckiem na forach filmowych.

ocenił(a) film na 5
SickMind

TAK! Idealnie ujęte. Przed seansem naczytałam się zachwytów nad filmem i przede wszystkim nad rolą Afflecka. A tu rozczarowanie. Affleck nie zachwycił, ba! wręcz irytował, film zresztą także (też oceniłam na 5). Już chętniej Oscara bym przyznała Garfieldowi za "Przełęcz ocalonych" lub wspomnianemu przez Ciebie Mortensenowi. Nie rozumiem tych ochów i achów.

ocenił(a) film na 7
SugaMama

I ja również się pod tym podpisuję. Gość gra z jedną miną jak Steven Seagal, ale z niego jest beka, a tutaj przyznają Oscara.

ocenił(a) film na 9
SickMind

Bardzo cenię rolę C.Affecka - bo dawno nie widziałam w kinie tak zagranego cierpienia.
Dla Ciebie i co niektórych - była to jedna mina. Ale to nie jest prawda. Scena na komisariacie - to był błysk szaleństwa. Scena pożaru - to był szok. Scena z żoną lub bratem lub bratankiem - to były uczucia miłości itp. W każdej z tych scen aktor był inny. Inne były jego oczy. Inna postawa. A nie rwal włosów z głowy przecież. On tlamsil emocje. Próbował - do pewnego momentu przeżyć. Ale przecież wiemy, że się nie otrząsnął . Bo są rany - które się nie goja. I o tym jest ten film.

Osobiście - ja nie rozumiem dlaczego daje się czasem Oscary aktorom - których jedynym zajęciem było przyklejania sobie sztucznego nosa lub twarzy;).

Zagranie emocji - miłości rozpaczy gniewu - to powinno być oceniane.

Ale o gustach trudno się dyskutuje.;)

ocenił(a) film na 5
nan_s

Spoko, pewnie każdy w jego grze mógł dostrzec co innego. Dla mnie jednak był bardzo jednowymiarowy, przez co Cassey kompletnie nie udźwignął tej roli. Akurat lubię młodego Afflecka, ale tutaj mnie po prostu rozczarował. Po prostu pokazał słaby warsztat i tam gdzie powinien pokazać emocje (a było kilka takich momentów) - grał cały czas tak samo.
Nie chciałbym negować jeżeli ktoś w tej grze dopatrzył się jakiegoś drugiego dna (ja tam nie dostrzegłem), ale te wszystkie zachwyty skojarzyły mi się z tym, jakby przed kamerą postawić półtorametrową kukłę i się zachłystywać, że to oscarowo odegrana rola sparaliżowanego dziecka;)
Tak jak jednak mówisz - o gustach się nie dyskutuje i fajnie, że w tej grze znalazłeś coś dla siebie, bo na niej opierał się cały ten film (i pewnie dlatego też mi on nie podszedł).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones