Film bardzo dobry, zdjęcia miast, zabudowań - domków, mroczna osobowość głównego bohatera, zastanawiająca do połowy filmu...
Najlepszy moment filmu - to ten z plakatu. Daje kopa...
Film oglądałem w Krakowie w kinie "Pod Baranami" - było 10 stołów takich, jak z domu (byle jakich), mała salka, trzy ludzie. Dramat jakiś.
E tam dramat. Dramat to może i gatunek jakim jest "Manchester by the Sea" ale z pewnością nie warunki w jakich przyszło Ci spędzić seans. Uwierz mi, (jeśli tylko było wystarczająco ciemno) sam chciałbym tego doświadczyć.
Podpisuję się uszami i kolanami - też w Piwnicy chciałabym obejrzeć jakikolwiek obraz.
Nie chodzi o to, że lubię sale kinowe w centrach handlowych, do "Baranów" chodzę często, ARS też super - zawsze trafiałem do normalnych sal. Tutaj po prostu lekkie poruszenie się w niewygodnym stołku powodowało skrzypienie, pocieranie o krzesło sąsiednie. Film trwa dwie godziny, trzeba się ruszyć. Duszno jest....
Aaaaaa zresztą...