PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=772096}

Maria Magdalena

Mary Magdalene
5,5 3 617
ocen
5,5 10 1 3617
Maria Magdalena
powrót do forum filmu Maria Magdalena

Właściwie trudno jednoznacznie orzec, czy ten film jest dobry czy nie. Z pewnością trzeba by wziąć pod uwagę to, czego poszczególny widz się spodziewa po tym, bądź co bądź, biblijnym obrazie. Z pewnością trzeba również, i to zdecydowanie, radykalnie, "odmitologizować" ogólne ludzkie przekonanie, że Maria Magdalena jest tożsama z kobietą jawnogrzeszną przyłapaną na cudzołóstwie, której to historię zapisuje autor czwartej Ewangelii w ósmym rozdziale swojej redakcji (zob. J 8, 1-11), chociażby dlatego, że owa grzesznica to po prostu kobieta, która w rzeczonej perykopie nie jest, skądinąd, nazwana po imieniu. I w tym znaczeniu film Gartha Davisa zdaje egzamin, ponieważ nie ma w nim nawet najbardziej epizodycznego wspomnienia o tym nieszczęśliwym wydarzeniu. Z drugiej jednak strony zawiodą się ci, którzy będą chcieli zobaczyć w "Marii Magdalenie" postać tytułową wyjętą wprost z Pisma Świętego. Byłoby to z jednej strony bardzo trudne, jako że tylko w Ewangelii Janowej, pojawia się ona, wymieniona z imienia, raptem dwa razy, tj. jako jedna z wyliczonych przez narratora kobiet stojących pod krzyżem Chrystusa i potem, już po zmartwychwstaniu, jako uprzywilejowana, ponieważ pierwsza w ogóle, której Chrystus po wyjściu z grobu się ukazał. Film zaś trwa całe dwie godziny. Oczywiście obydwa te kanoniczne motywy w produkcji się pojawiają, natomiast o tym, skąd pomysł na resztę fabuły o Marii Magdalenie, można jedynie snuć domysły. Wizja własna reżysera? Apokryfy? Wątki zaczerpnięte z tzw. Ewangelii Marii Magdaleny? Może lepiej nie wiedzieć.
Niezaprzeczalnym natomiast walorem filmu jest jej synekdochiczne przesłanie objawiające się przez ukazanie głównej bohaterki jako swoistego rodzaju figury "pars pro toto" - "części zamiast całości", a więc kobiety, która zabiera głos w imieniu wszystkich kobiet tamtych czasów. Maria Magdalena Davisa bowiem to przede wszystkim osoba silna, zdająca sobie sprawę z własnej indywidualności - nawet jak na moment dziejowy, w którym przyszło jej żyć, dość ekscentryczna, a więc jest ona kobietą, która "wywalcza" dla wszystkich innych kobiet konkretne miejsce we wspólnocie Kościoła, miejsce poważne, miejsce potrzebne, miejsce im należne. I pewnie sam ewangeliczny fakt, że Chrystus po zmartwychwstaniu właśnie Marii z Magdali ukazuje się jako pierwszej jest doskonałym dowodem potwierdzającym tę tezę. Dwoma jednak ryzykownymi posunięciami reżyserskimi, zatem takimi, które mogą tworzyć niebezpieczne pole do interpretacji oraz rozumienia rozwoju i semantyki sakramentalnej, są sceny - pierwsza, w której bohaterka chrzci oraz druga, w której bierze udział w Ostatniej Wieczerzy. Z pewnością, jako się rzekło, była ona postacią o mocnym charakterze, ale mimo to nie było dla niej miejsca w tak istotnych i przecież fundamentalnych dla powstawania i rozwoju Kościoła hierarchicznego wydarzeniach. Fragmenty te powinny wobec tego wzmocnić u spektatora czujność i obudzić poważne wątpliwości.
Sama postać Jezusa natomiast została wykreowana i przedstawiona, moim zdaniem, skrajnie niefortunnie. Według różnorakich zapisów historycznych Jezus głosił Królestwo Boże i wzywał do nawrócenia przez okres około trzech lat, czyli ogólnie od trzydziestego do trzydziestego trzeciego roku swojego życia. Tymczasem Jezus Davisa ma co najmniej pięćdziesiąt lat. Być może właśnie dlatego potrzebował impulsu ze strony Judasza, by wreszcie zacząć odpowiednio działać, być może dlatego tracił przytomność przy licznych uzdrowieniach i zasłabł po wskrzeszeniu Łazarza i być może dlatego zamiast wypędzić przekupniów ze świątyni, sam został pojmany i niemal z niej wyrzucony.

ocenił(a) film na 1
KacperOfm

Duże brawa za trafne spostrzeżenia i stonowany, acz wyrazisty komentarz !!!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones