Od samego początku "coś" wisi w powietrzu i mimo, że tajemnica bohaterki nie została jeszcze ujawniona, to widz odczuwa jego brzemię dość intensywnie, z każdą minutą potęgując to napięcie. Jest to , film dość spokojny, wyważony, gdzie atmosferę grozy buduje się tym co zostało powiedziane, lub niedopowiedziane. Powinien przypaść do gustu miłośnikom "Czarnego Łabędzia", gdyż wywołuje w widzu podobne emocje.
Zdecydowanie polecam dojrzałym widzom.
No z tym czarnym łąbędziem to przegięcie. Tutaj mamy scenariusz bardziej stąpający po ziemi.
Rozchodziło mi się o emocje jakie wywołuje w widzu, ten niepokój, nieuchronność nadejścia czegoś złego i to że i w jednym i drugim filmie w bardzo inteligentny sposób pokazano zakamarki psychiki osób z zaburzeniami.
Po świetnym początku, faktycznie, czuć narastające napięcie, że coś się wydarzy. Niestety nie wydarza się nic zajmującego. Szkoda.
Moim zdaniem jest lepszy od czarnego łabędzia tam był praktycznie tylko mroczne niekonkretne wizje które nie wiele pokazywał oprócz relacji z matką i stresu i fiksacji związanych z chorobą głównej bochaterki. To jest jednak wszystko jest bardziej złożone i życiowe, nie mamy samej choroby i jednej relacji a skomplikowaną traumę powoli poznajemy historię, oraz to jak Martha i Lucy zostały emocjonalnie z krzywdzone przez swoją sytuację gdy był młode, obie pragneł rodziny ale obie nie potrafił tak naprwdę w niej żyć...A samą Marthe doprowadzilo to do sekty gdzie niemal dałą sobie wmówić że gwałt i mord są objawem miłości i nie potrafiła się z tego otrząsnąc...