PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=528324}
6,4 12 331
ocen
6,4 10 1 12331
7,2 12
ocen krytyków
Martha Marcy May Marlene
powrót do forum filmu Martha Marcy May Marlene

Dziewczyna idzie sobie popływać a przed tym godzi się z siostrą. Pływa sobie i widzi jakiegoś gościa a potem widzimy jak wywożą ją samochodem gdzieś żeby mogła sobie wszystkie klepki poukładać po tym praniu mózgu zrobionym przez "rodzinkę". Omal nie potrącają jakiegoś gościa i jadą dalej. Film się urywa. Co to miało być? Brak pomysłu na zakończenie? Po to oglądałem film który trwał ponad dwie godziny? Przez moment nawet pomyślałem że twórcy może wpadli na genialny pomysł żeby zaszokować widza i siostra nieświadoma czym jest tamto miejsce, przypadkowo wybierze je i odwiezie dziewczynę z powrotem do tego ośrodka na ciąg dalszy leczenia:) To byłoby genialne posunięcie. Szkoda że tak się nie stało. Widać że najbardziej podatne na działanie sekt są osoby słabe, skrzywdzone, zamknięte w sobie i będące w konflikcie z otoczeniem, takie które chcą poczuć się wyjątkowo, być kimś ważnym a w szarym świecie nie mają takiej możliwości. Przywódcy wykorzystują słabości tych ludzi oraz chęć bycia kimś ważnym, ich potrzebę miłości i wmawiają im że są wyjątkowi i że mogą tutaj poczuć się bezpiecznie.Tak jak powiedział ten koleś "jesteś moją ulubienicą", "jesteś przywódcą" Potem oczywiście obowiązkowa inicjacja i coraz większe pranie mózgu aż członek takiej sekty kompletnie traci kontak z rzeczywistością i świat jaki zostaje mu stworzony w sekcie staje się jego jedynym realnym światem. Potem z takim kimś można zrobić dosłownie wszystko, może nawet tak jak w filmie kraść albo zabić. Może też w ostateczności popełnić samobójstwo. Dlatego przywódca opowiadał jakieś bzdety że śmierć jest jak osiągnięcie stanu nirwany, drogą do nirwany/czystej miłości. Chciał żeby oswoili się ze śmiercią, żeby zabijanie nie budziło w nich poczucia winy - jeszcze większe kukiełki. Ciekawy film ale zakończenie - kiepskie. Może to oznaczało że od takiej przeszłości, sekty nie łatwo jest się uwolnić. Ostatecznie i tak cię dopadnie? Nie wiem.

ocenił(a) film na 7

Przyznaję,że i mnie zakończenie zostawiło z niewyraźną miną i bezgłośnym "I?To już?!",ale właściwie chciałem tu tylko nieśmiało się przyczepić do zdania "Po to oglądałem film który trwał ponad dwie godziny"? Wierzę,że to tylko przenośnia,bo nic mi nie wiadomo by ten film miał aż tyle trwać. Na pudełku dvd,które posiadam pojawia się liczba 98min.,a serwisy internetowe podają z kolei 102min.

użytkownik usunięty
mikrobas

102 minuty to i tak za dużo jak na film bez jasnego zakończenia.
Ale tutaj coś opisali.
http://www.ropeofsilicon.com/martha-marcy-marlene-script-give-hints-films-open-e nding/

ocenił(a) film na 1

Przecież to są członkowie sekty, którzy ją wyśledzili (być może przez telefon) i przyjechali zapewne, żeby ją odbić. Sceny włamywania się do domów w drugiej połowie filmy były po to, aby pokazać, że sekta nie boi się stosowania najbardziej radykalnych metod. W ostatniej scenie koleś blokuje samochód Marthy, żeby się zatrzymał i był odpowiednio blisko, po czym od razu wsiada do samochodu z tyłu. Film kończy się tuż przed, najprawdopodobniej, zabiciem Lucy i jej męża.

Przynajmniej ja tak to zrozumiałem. Zupełnie możliwe jest, że po prostu chcieli za nią jechać aż do ośrodka i odbić ją stamtąd, ale wtedy nie miałoby sensu zmuszanie samochodu Marthy do zatrzymania się.

ocenił(a) film na 7

Dajcie spokój człowiek sobie ogląda a tu nagle napisy! no bez kitu. Nie czaje.

ocenił(a) film na 7

Też tak miałam, przez moment byłam pewna, że ten ośrodek do którego ją zawożą to z powrotem miejsce sekty, który za taki ośrodek się podała. To by wyjaśniało skąd ich przywódca rekrutuje nowych: są to złamani ludzie którzy myślą, że przyjechali na leczenie. To by było genialne!

A wg mojej opinii zakończenie właśnie było bardzo dobre - metaforycznie ukazywało stan psychiczny bohaterki - jej niepewność i zagubienie.
Po pierwsze - scena kąpieli w jeziorze. Dziewczyna po opuszczeniu sekty "traci grunt pod nogami" (woda) . Jest rozdarta - na jednym brzegu mamy człowieka, który przypomina o obecności w sekcie, na drugim dom jej siostry ( puste krzesła oznaczają tu, że dziewczyna poczuła się "zdradzona" , opuszczona przez siostrę, która powiedziała, że nie jest już w stanie jej pomóc). Mimo wszystko widzimy, że dziewczyna płynie w stronę domu siostry (ostatecznie wybiera niepewną przyszłość z dala od sekty, chce szukać pomocy).
Druga scena - potrącenie przechodnia, samochód który ich śledzi. Wydaje mi się, że tę scenę należy odczytać w kontekście narastającej paranoi i poczucia osaczenia. Pamiętajmy, że dziewczynie zlewały się bieżące wydarzenia ze wspomnieniami z sekty. Miała poczucie, że "oni" wszędzie mają swoich wysłanników (scena na przyjęciu, zepchnięcie ze schodów męża siostry, poczucie bycia obserwowaną przez kogoś z sekty nad jeziorem, wreszcie pieszy który wpakował im się pod koła). Moim zdaniem , te sceny miały przede wszystkim pokazać, że dziewczyna jeszcze długo będzie żyła w strachu "że po nią przyjdą" i spoglądała na rzeczywistość z nieufnością. Film nie odpowiada na pytanie jak potoczył się proces terapii i powrotu do zdrowia, bo nie to było jego celem . Przede wszystkim chodziło o ukazanie sytuacji osoby, która długo przebywała w zamkniętej wspólnocie, odcięta od świata, poddawana "praniu mózgu". W moim przekonaniu b. udana próba zmierzenia się z tak trudnym tematem.

użytkownik usunięty
KotArystokrata

Zdradzona? Przecież nic nie chciała powiedzieć siostrze i dziwacznie się zachowywała. Skoro siostra nic nie wiedziała to jak miała jej pomóc? To starsza siostra wykazała się wielkim poziomem spokoju bo tolerowała te jej ataki agresji. Po drugie w pewnym sensie Martha sama jest sobie winna że dała się omotać tej sekcie. Jak nie ma prawa własności i każą ci się z każdym bzykać to już się powinna jej lampka alarmować włączyć ale ona dalej była podatna na słowa tego guru, sadziła spokojnie dalej warzywa i brała udział w praniu kolejnych mózgów. Musiała być aż świadkiem brutalnego morderstwa żeby wreszcie zrozumieć w jakie g#no wdepnęła.

Zdradzona w tym sensie, że siostra jak ona sama to ujęła "zostawiła ją", chciała odesłać do jakiegoś ośrodka. Musisz wziąć pod uwagę , że ta dziewczyna nie była w stanie trzeźwo ocenić swojej sytuacji. Mieszały jej się fakty - sama nie wiedziała co jest wspomnieniem, a co snem. Nie uważam, żeby pobyt w sekcie to była jej "wina". Warto obejrzeć krótkometrażówkę "Mary Last Seen" http://www.filmweb.pl/film/Mary+Last+Seen-2010-579487 , która stanowi jakby dodatek do filmu i pokazuje jak ta dziewczyna mogła się dostać do sekty (zwabił ją jej chłopak w którym była zakochana, potajemnie wyrzucił jej telefon, potem była zdana na siebie - starała się zracjonalizować całą sytuację). Do tego dochodzi dodawanie proszków do jedzenia, maksymalna kontrola, wykorzystywanie seksualne, może nawet syndrom sztokholmski .... Jej sytuacja jako osoby zaangażowanej w to wszystko, naprawdę nie była tak oczywista jak dla nas...Może w jej mniemaniu nawet nie znajdowała się w sekcie...

użytkownik usunięty
KotArystokrata

Przecież starsza siostra widziała że z nią jest coś nie tak i że nie potrafi jej pomóc. Została więc tylko wizyta u specjalisty. Każdy racjonalnie myślący człowiek zrobiłby to samo. Nie potrafisz pomóc choremu to wieziesz go do lekarza. Martha był naiwna i podatna na działania sekt. Ten guru wzorowany chyba na jakiegoś kolejnego folkowego Charlesa Mansona z gitarką wciąż jej powtarzał że jest najważniejsza dla niego a ona jak ślepa kura wierzyła we wszystkie jego słowa. Tacy ludzie są ofiarami ale na własne życzenie. Już małym dzieciom powinno się powtarzać nie ufaj obcym ludziom, nie wierz im gdy mówią że przysłali ich twoi rodzice żeby cię odprowadzić do domu, nie ufaj mężczyznom ubranym na czarno w długich kieckach i chłopakom którzy mówią że ciebie kochają i chcą z tobą uciec na drugi koniec świata bo zazwyczaj wywiozą cię do jakiejś sekty albo burdelu. Niestety u Marthy nie było tych odruchów które uczą już małe dzieci. Dostała lekcję życia i drugi raz już się nie da wciągnąć w żadną sektę.

Ależ ja tego nie podważam tzn. moim zdaniem siostrze nie można niczego zarzucić i robiła wszystko co do niej należało. Wydaje mi się jednak, że w filmie pokazano zdarzenia z perspektywy tej zaburzonej dziewczyny - tak jak ona to widzi - dlatego napisałam o poczuciu wyobcowania, opuszczenia...Przecież bardziej obiektywnie patrząc na całą sytuację można by dojść do wniosku, że po opuszczeniu sekty nareszcie mogła się poczuć bezpieczna, miała przy sobie troskliwe, kochające osoby...Ja się z tym zupełnie zgadzam.
W sumie ja bym jakoś surowo nie oceniała tej dziewczyny - naiwność czy zaślepienie to jeszcze nie zbrodnia...poza tym - i tak poprzestawiali jej wszystkie klepki i minie jeszcze sporo czasu zanim zrozumie, że została zgwałcona przez guru, dosypywane komuś proszków do herbatki nie jest ok, a śmierć to nie bezgraniczna miłość i najpiękniejszy moment życia itp...tak więc ja osobiście raczej jej (i jej bliskim) współczuję.
ps.Mnie również nasuwały się skojarzenia z Mansonem ;)

użytkownik usunięty
KotArystokrata

Według mnie ta dziewczyna była do końca zagubiona i nie wiedziała gdzie jest jej miejsce w życiu. Naiwność, niedojrzałość sprawiły że może uznała że ta sekta to jest właśnie ten model życia jakiego pragnie, takie hippisowskie podejście z fokową muzyką, sadzeniem warzyw i uprawnianiem seksu z kim popadnie. To poczucie wolności jednak okazało się samo w sobie czymś wiążącym i środkiem przymusu bo posunęło tych ludzi w końcu do przemocy, kradzieży, zbrodni. Potem Martha stara się odnaleźć u siostry i jest to dla niej trudne bo w tym świecie zamożnych ludzi wszyscy udają, istnieje gra pozorów, jakieś sztywne normy społeczne, jednostka musi się temu podporządkować. Martha się tam dusi i męczy ze wspomnieniami z przeszłości więc ogólnie jej dalszy los jest nieznany, ruszyła w dalszą podróż szukać swojego miejsca.

ocenił(a) film na 9

A ja uważam, że takie zakończenie jest najlepszym możliwym darem dla widza od reżysera. Nie skupia wtedy oglądania filmu do prostej, niewymagającej czynności, gdy nie ma się co robić w niedzielę przed obiadem. Sprawia, że sami stajemy się częścią historii, wnikamy w nią, żyjemy razem z bohaterami.
Świetne kino. Świetnie zagrane, świetnie napisane, świetnie sfotografowane, świetnie wyreżyserowane. Oby takich więcej.

ocenił(a) film na 8
ptaszerols

Dziękuje za ten komentarz.

ocenił(a) film na 4
KotArystokrata

Ależ to nie była zamknięta wspólnota, a tym bardziej odcięta od świata. Pranie mózgu nie na tym polega. Zresztą, codziennie nam je piorą, a recenzentkom tego filmiku to już chyba wyprali, bo widziały tu nieokiełznany patriarchat i biedną dziewczynę zniszczoną przezeń. Dla mnie był to średni film o zagubionej duszyczce płci żeńskiej, która sama nie wie, czego chce. Chciała na pewno być kochaną (jak wszyscy, jak wszyscy!), nie poszło, więc siup do komuny; tam też chyba coś nie wyszło.. Siedzi na głowie siostrze, kąpie się, je i te de. I NIC NIE ROBI. Z nicnierobienia bierze się chandra osamotnienia.

ocenił(a) film na 6

Oddanie Marthy do szpitala psychiatrycznego, to zrzucenie z siebie odpowiedzialności i najwygodniejsze wyjście dla Teda i Lucy. Małżeństwo będzie mogło wrócić do pływania motorówką i opalania się na słońcu. Do czasu. Co będzie gdy pojawią się kolejne poważne problemy np., gdy nie będzie mogła się dogadać ze swoim dorastającym dzieckiem, je również porzuci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones