W marynarce nie byłem ale wydaje mi się, że taki powinien być dobry kapitan. Surowy, z charakterem i charyzmą, nieraz da po uszach ale jak trzeba, to bez zastanowienia rusza na ratunek i pamięta o każdym swoim marynarzu. Trochę mi przypominał maszynistę z filmu "Człowiek na torze" - też wyuczony według starych zasad, nie potrafiący do końca odnaleźć się w "nowoczesnym" świecie. Miałem w wojsku, na szkółce podoficerskiej podobnego z charakteru szefa szkoły i na początku to myślałem, że go kiedyś zabiję, dopiero po kilku miesiącach zrozumiałem, że wszystko to robił dla naszego dobra i wyszkoleniem i dyscypliną przewyższaliśmy inne jednostki. Po latach wielu żołnierzy przyjeżdżało odwiedzić "Starego" z kwiatami, ech takich ludzi jest już coraz mniej, rządzą karierowicze nie mający pojęcia o armii, a w sumie to dzieje się tak wszędzie, nie tylko w wojsku. Co do filmu, to wg mnie zwykły przeciętniak ale da się obejrzeć. Raziło mnie tylko to, że jeden z aktorów mówił podłożonym głosem Witolda Pyrkosza, po prostu nie pasowała mi twarz do głosu. ;) Na szczęście nie było w filmie żadnych "socjalistycznych akcentów", załoga równie dobrze mogłaby być z innego kraju i nie byłoby różnicy.