Chyba najwiekszym atutem filmu jest jego niesamowity mroczny i tajemniczy klimat. Sceneria, szaro-bura kolorystyka i zgrabnie dopasowana ujmująca dramatyczna muzyka. Jaki to tam horror, to raczej dramat z elementami romansu. Najbardziej podobało mi się wciąż narastające napięcie erotyczne między Mary a dr Jeckyllem/Mr Hydem. Oczywiście przecudowny John Malkovich. Pozytywne zaskoczenie jeśli chodzi o Julię Roberts.
Cały czas miałam wrażenie, że Mr Hyde w ataku szału i amoku zapakuje Mary do jakiejś ciemnej piwnicy ze szczurami :P Jednak uczucia zwyciężyły nawet nad psychopatyczną naturą doktorka.
Całkowicie się zgadzam z Twoją wypowiedzią.Film wspaniały i na pewno nie zaliczyłabym go do horrorów ;)
Tak, bardzo fajny mroczny klimacik - coś jak "Rebeka" Hitchcocka, nie wiem, czy to do końca trafne porównanie, ale tak mi się skojarzyło. Z Malkovichem jest mało słabych filmów, pamiętacie "Niebezpieczne związki"? Julii Roberts nie lubię i nie uważam jej za dobrą aktorkę, ale w tym filmie nawet mi się podobała.