Bardzo porządne kino. Młodzi ludzie, którzy seksem i filmami zapełniają sobie noce i dnie. Któż by nie chciał takich przyjaciół.... W dodatku mieszanie się w rewolucję, w nadziei na zmianę obrazu rzeczywistości, w której przyszło im życ...
Jak wyżej jest to porządne kino. Aż i tylko. Bo arcydzieło to nie jest.
Po prostu historia o wszystkim i niczym tak naprawdę. Ale przyciąga. Byc może nazwiskiem reżysera, erotyzmem, albo ładną (dla niektórych) Evą Green. Nie wiem.
Ale mi się podobał....
pzdr.