PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=117593}

Maska z wosku

M.D.C. - Maschera di cera
5,7 99
ocen
5,7 10 1 99
Maska z wosku
powrót do forum filmu Maska z wosku

Trzeba jasno powiedzieć że Gaston Leroux i Danielle Stroppa uratowali włoską nicość Fulciego i Argento. Dzięki francuzom ten horror ma dobrą fabułę, trzyma klimat, dobre aktorstwo, efekty. Na uwagę zasługuje poważne podejście do pracy nad horrorem, widać profesjonalizm twórców (brak włoskiej mdłej lipy), przy czym jak wspomniałem, dzięki francuzom film budzi grozę i jednocześnie trzyma wysoki poziom realizacji. Jeden minus w moim mniemaniu to muzyka, mogła być lepsza, ale wtedy mogło by być za dużo grozy. Zaskakujące zakończenie to kolejny plus.

Gaston Leroux to autor powieści "Upiór w operze", którą inspirowali się twórcy, m.in. Argento i Fulci. Więc raczej nie można mówić, że "uratowali włoską nicość Fulciego i Argento".

użytkownik usunięty
Mr_Myers

The Wax Mask miał być owocem współpracy Lucio Fulciego i Dario Argento, dwóch mistrzów ?? włoskiej sceny horroru. Jednak śmierć Fulciego w 1996 i podjęcie przez Argento prac nad własnym filmem postawiło projekt na krawędzi porzucenia. Nie doszło jednak do tego, gdyż prac nad filmem podjął się eks-specjalista od efektów specjalnych - Sergio Stivaletti, dla którego był to reżyserki debiut. Wg. mnie zdeklasował wszystkie filmy Dario i Fulciego. Podobno Stivaletti dokonał poprawek scenariusza (dziękować mu, ech... te Włoskie nijakie horrory - "Wax Mask" to dla mnie jedyny Włoski horror który mi się podobał), autorstwa Fulciego, a ten z kolei wzorował się na pracy Gastona Leroux. Nie wiadomo jednak, czy ten brak logiki wynika z wprowadzonych zmian, czy było tak już w pierwotnej wersji. Tak czy inaczej - Wax Mask spodobał mi się. Urzekł mnie atmosferą Rzymu z początku XX wieku. Od strony technicznej Wax Mask stoi naprawdę wysoko, pozostawiając większość konkurencji daleko w tyle. Świetna scenografia i kostiumy, sprawiają, że naprawdę czuje się klimat Europy przełomu wieków. Ładne ujęcia i efekty specjalne (w końcu to domena Sergio Stivalettiego). Dziwi mnie tak niska ocena filmu. Postacie są zagrane we właściwy sposób, oraz wyglądają odpowiednio. Zresztą jeśli idzie o aktorów, to reżyser wykazał się wyjątkowo dobrym smakiem, przy doborze obsady i głównej bohaterki, co dla mnie nie było bez znaczenia. W sumie jest to film dla koneserów czyli wytrawnych znawców i miłośników rzeczy w dobrym gatunku. Po ocenie filmu jednak wnioskuję że większość ludzi portalu filmweb cechuje bezguście lub złośliwa przekora

Troszkę się chyba zapędziłeś(-aś), no ale skoro piszesz, że to jedyny włoski horror, który Ci się podobał, to albo mało ich masz obejrzanych, albo odnieś ostatnie zdanie swej wypowiedzi do własnej osoby. :P Primo technicznie "Maska z wosku" jest nierówna: efekty cyfrowe (pożar w finale) słabiutkie są strasznie i rażące (niestety ten sam problem miał Argento w swoich późniejszych filmach), co innego te związane z modelami, maskami, animatroniką - ale zdaje się, że reżyser filmu się w tym właśnie specjalizował. Scenariusz daleki jest od ideału, już pomijając pewne głupoty czy nielogiczności, oraz niewyjaśnioną niedorzeczność wątku głównego antagonisty (co to ma być, terminator w wersji retro!? ;)), to niestety przewidywalny jest straszliwie i nie jest w stanie niczym zaskoczyć. Strona audiowizualna jest ok, widać wpływy Argento, ale daleko jej do najznamienitszych dokonań tego pana w tym względzie (Suspiria, Opera). Muzyka zupełnie inna stylistycznie niż u Lucio czy Dario - co można zrozumieć, ale tu znów daleko za najlepszymi soundtrackami u filmów tej dwójki. Ostatecznie całkiem przyjemny, klimatyczny horror, choć niezbyt mądry i zbudowany trochę na zasadzie: świetny początek, ale im dalej tym gorzej. Generalnie nota w okolicach 6/10 jaka jest na filmwebie jest jak najbardziej na miejscu.

użytkownik usunięty
Koper

Jestem fanem horrorów, obejrzałem ich setki, nie ma horroru idealnego, lub zadowalającego każdy gust. Takie można policzyć na palcach, Nosferatu-Symfonia grozy 1922, Frankenstein 1933, Narzeczona Frankensteina 1935 to kultowe klasyki, a jednak nie zadowolą każdego.Przyznam, że morderca z mechaniczną ręką był trochę ni z gruszki ni pietruszki, ale da się to wybaczyć, zalet jest zdecydowanie więcej niż wad. Ja osobiście uważam film "Wax Mask" za bardzo udany, bo jeśli przyrównać do Polskiego filmu, to nie ma w gatunku horror czy s-f żadnych osiągnięć, wstyd wspominać "Klątwa doliny węży", czy "Wiedźmina". Ciekaw jestem jak opiszesz najlepszy polski horror. Nie jestem w stanie nawet podać ci sensownych polskich tytułów do oceny, bo dla mnie nie istnieją.

Najlepszy polski horror? Chyba "Medium" z 1985 choć to bardziej coś a la "paranormalny thriller". Niemniej dobry film. Lepszy od Wax Mask. :P

użytkownik usunięty
Koper

Polemizowałbym, choć o gustach się nie dyskutuje, to tutaj popełnię wyjątek. Bardzo lubię nawet te najstarsze horrory, za artystyczny i archaiczny wygląd i styl. Również mało znane tytuły, ale bezapelacyjnie horrory. Chcę powiedzieć, że kilkudziesięcioletnie horrory zagraniczne, są lepsze, od jakiegokolwiek polskiego "pseudo-horroru". Po prostu stwierdzam fakt, chciałbym się mylić ;p

Generalizujesz okrutnie, więc mylić się musisz. W gatunku kina grozy znajdzie się tyle zwyczajnego chłamu, także kilkudziesięcioletniego zagranicznego chłamu, że parę starych tytułów z Polski wstydzić się nie musi. Poza tym "Wax Mask" nie jest ani specjalnie stary, ani specjalnie dobry, a "Medium", śmiem podejrzewać, że nie oglądałeś.

użytkownik usunięty
Koper

Wiem, że chcesz być przekonujący, doceniam wysiłki. Ale...nie sposób zaprzeczyć, że pomimo wielu nieudanych zagranicznych filmów, jest wiele udanych i to jest żelazny fakt. Drugim niezaprzeczalnym faktem jest to, iż nie wracam do żadnego "polskiego horroru", natomiast wielokrotnie oglądałem horrory zagraniczne i pewnie się z tego nie wyleczę ;p Jeśli chodzi o mnie to nawet "Plan 9 z kosmosu" film wyraźnie gatunkowy, niech będzie, że kicz horror science-fiction. Ale żaden polski "horror" nie może z nim się równać klimatem i charakteryzacją. Także te "chłamy" są lepsze niż nic. W Polsce nie mamy takiego studia/zaplecza i specjalistów od charakteryzacji, scen gore itp itd. Nasi aktorzy chyba nie wierzą w sukces polskiego filmu, czekają aż ktoś ich zatrudni w zagranicznym horrorze. Wiem że Figura się nie chwali, Pacuła grała w "Wirus" 99roku, produkcja Francja, Japonia, Niemcy, USA, Wielka Brytania udział tylu państw może imponować. Mamy polaków którzy robią filmy za granicą, ale czy zrobią coś w Polsce, raczej nie, kasa nie ta.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones