Pamiętam go jak leciał w latach 70. W recenzji mowa jest o koziołku a ja twierdzę że chodziło o jednorożca. Przypominam też sobię końcową walkę na ringu zapaśniczym gdzie czarny charakter pyton przegrywa z pozytywnym bohaterem powalony ciosami w klatkę piersiową. Chciałbym znów zobaczyć ten obraz.