Zakończenie było dla mnie dość ciekawe. Nie wiem czy tylko ja odniosłam takie wrażenie, ale to zatrzaśnięcie się rodziny w windzie było dla mnie takim jakby odniesieniem do trumny, którą też chcieli otworzyć za wszelką cenę, by zdobyć ten kupon.
Pytanie tylko, co z tym drugim kuponem…
Czuję, ze wdowa byłaby tu jednak zbyt oczywista. Bardziej typowałabym tego młodego Przemka. We wszystkich scenach był dość tajemniczy i zagadkowy, a jeszcze w scenie w której przy wydaniu nagrody do sali wszedł ksiądz ubiegając się o 50% wygranej, to on rzucił wtedy: „a może chcesz moje 100%?” Oczywiście mogło tu chodzić tylko o 100% z jego części, no ale skoro film pozostawia tak wiele pytań na koniec, no to budzi to do takich przemyśleń…:)