Zastanawie mnie czemu Matak jest tak ignorowana podczas, gdy Pancernik jest cudem kinematografii (oczywiście zgadzam się z tym). Z jednej strony świetne sceny zbiorowe w Pancerniku, a z drugiej indywidualności w Matce. Ale jakoś o Pudowkinie i jego wielkim dziele mówi się mało albo wcale. A to przecież doskonały film, który stawiałbym na równi z dziełem Eisensteina.