Twórcy, chyba nie znali swoich możliwości, powołując się na taki film.
Nie wiem, czy Megiddo miał być kontrowersyjny, dający do myślenia, czy może miał to być film ścience fiction (nie to chyba nie). Jedno jest pewne, film był słabych lotów (aż dziw, że pojawił się w kinach - U.S.A). Jeśli jednak byłby to film telewizyjny, to można byłoby do niego podejść z trochę większą wyrozumiałością (ale tylko trochę). Gdy Meggido reklamowany był w telewizji, to stwierdziłem że film może będzie niezły, obfitujący w niezłe efeky specjalne, które rozświetlały mój telewizor. Rzeczywiście efekty były takie jak na reklamie, ale było ich tylko tyle i aż tyle (pojawiły się pod koniec filmu). Jedyne co zasługuje na uwagę, to według mnie niezłe zdjęcia, dobra muzyka, i Michael York (chociaż już nie w wielkiej formie). Takiego typu filmami powinni zajmować się ludzie mający większe ambicje.