piękny film, genialna muzyka, a jude law to dodatkowe urozmaicenie. zakochałam się w filmie, w jude'ie (nie wiem, jak to odmienić xD) i w muzyce. po prostu jestem pod wielkim wrażeniem... a wy.?
Masz rację, ja też się zakochałam w tym filmie. Można było się też pośmiać i zarazem wzruszyć. A Jude jak zwykle przystojny :-)
A jako ciekawostkę powiem, że mojej mamie podobał się ten, co grał Jesus'a, czyli Vincent Laresca.... xD