Filmem mogą być zainteresowane wyłącznie osoby, które chcą mieć "zafajkowany" całokształt twórczości Ozona. Podkreślam - mogą być zainteresowani, bo to że wywoła on jakieś głebsze emocje, skłoni do refleksji (ogólnie mowiąc - ze może się spodobać) jest raczej wątpliwe. Ot, typowy amatorski film zrealizowany na kiepskim sprzęcie i z rodziną jako aktorami. O ile sam pomysł nie jest najgorszy, to wykonanie kłuje po oczach. Niemniej jednak, kazdy fan Ozona powinien ten film zobaczyć, aby być w pełni świadomy rozwoju pana Fransła.