Wielki plus za klimat , ale tutaj oryginalny nie będę bo większość osób za to własnie chwali ten film. Na klimat składa się dobra scenografia, niezła muzyka, efekty mgły , a nawet fragmenty audycji radiowej. Początek filmu jest tak dobry że myślałem iż ocenię ten film na dobry lub bardzo dobry, ale niestety rozwinięcie znakomitego początku jest średnie, punkt kulminacyjny chociaż dobrze nakręcony , nie oferuje wiele, a całość kończy się jak dla mnie zbyt szybko. Oszczędność w środkach wyrazu ( bo ta niezła muzyka ani nie jest specjalnie skomplikowana ani wybitna , a efekt mgły prosty i w zasadzie banalny) sprawdza się do połowy filmu, ale potem myślałem że zobaczę nieco więcej konkretów, ciekawych scen grozy i czegoś co mnie zwali na koniec z nóg. Jeśli jakiś chwyt fabularny, straszak, jest stosowany więcej niż jeden raz to jak dla mnie film robi się zbyt mocno przewidywalny.
Dlatego do filmów z podobnego okresu takich jak The Thing czy Lśnienie, Mgle jest dość daleko, chociaż jest to relatywnie udany film ukazujący jak proste środki wyrazu mogą dać dobry czy bardzo dobry efekt. Gra aktorska momentami niezła, ale np Curtis niczego tutaj nie zagrała... więc skąd ocena 7.8/10 Może za urodę ( rzecz gustu ). Na wszelki wypadek zaznaczam opcję spoiler, chociaż twardych konkretów nie podałem chyba.