Film ma świetny klimat, nie nudzi, bardzo dobrze się go ogląda. Jednakże efekty specjalne są żenujące jak na 2007 rok. To psuje odbiór filmu. No i ta żałosna gra aktorska Thomasa Jane pod koniec, on "cierpiał" i płakał, a mi się śmiać chciało, zupełnie jak w przypadku Gierszała w "Sali Samobójców". Mimo to reszta filmu była na tyle dobra, że daję mu 7/10.