1.Dramatu żadnego nie było, chyba że oczekiwałeś poziomu aktorów jak Morgan Freeman, De Niro... Pamiętaj że w tym filmie wystąpili znacznie mniej znani aktorzy.
2.To już niski budżet, inna historia że sam 'design' stworów był całkiem niezły. A scena z gigantem? Rewelecja.
3.To chyba logiczne że ludzi by ginęli w przypadku pojawienia się mięsożernych stworów z innego świata których apetyt nie zna granic? I każdy zgon miał sens. Czarny należał do tych co muszą coś zrobić (jak w naszym świecie, ludzie pójdą ratować kogoś w lodowatej rzece mimo że oni sami mogą do niej wpaść, ktoś zamiast siedzieć w schronie bombowym spróbuje uciec z miasta itp.). A czy ty byś uwierzył od paru ludzi że za drzwiami grasują 8 metrowe kraby?
4.Oczywiście? Przypomnę ci ludzie popełniają samobójstwa z takich p*erdół (wg. mnie) jak zdrada bliskiego. W przypadku bycia uwięzionym w aucie bez paliwa (wyjście = zgon w męczarniach, dosłownie...) mieli tylko 2 opcje, czekać lub skończyć to. Biorąc pod uwagę że przejechali może i setki kilometrów, odnajdując po drodze same zniszczenia i śmierć wraz z niekończącą się mgłą, uznali że czekanie to niepotrzebne odwlekanie nieuniknionego.