bardzo się ucieszyłem, kiedy Frank Darabont po raz trzeci zabrał się za kinga, tym bardziej że jego wcześniejsze ekranizacje nie mają sobie równych w filmowych przekładach króla.
bardzo się zmartwiłem, już po seansie, bo niestety nie jest to dobry film, a może inaczej - jest w nim bardzo mało dobrych scen. kiepsko zagrany,i co najgorsze tak samo niestety wyreżyserowany staje się momentami i mimowolnie w istocie parodią, którą kwituje się śmiechem niż zadumą czy zaangażowaniem....
to co było siłą ekranizacji Darabont'a, czyli bezbrzeżne zaangażowanie w opowiadaną historię tu nie występuje nawet w szczątkowej formie.
szkoda bo jak zwykle był wielki potencjał.