między nami dobrze jest. Każdy z bohaterów ma inne priorytety i cele. Młodość, dorosłość i starość, trzy pokolenia, każde inne, różne poglądy, priorytety, wartości. Jak to dobrze, że każdy z nas jest inny, przynajmniej jest ciekawie, kolorowo, nie ma nudy, jednakowości. Ostatnie sceny mocno wygłoszone i dobitnie zaakcentowane robią wrażenie. Film godny obejrzenia.
<<spoiler>>
Dlatego trójka? Powinno być wyżej, skoro obejrzenia warte.
Fenomenalny przekrój społeczeństwa z wyszczególnieniem negatywnych cech każdej z przedstawionych grup. Najlepsze w tym filmie jest chyba właśnie to, że nikt nie został oszczędzony. Przy odrobinie chęci można dostrzec nawet własne przywary - przerysowane, fakt, ale dzięki temu w ogóle widoczne.
Finalny manifest poruszający, ale podkreślane słowa "między nami dobrze jest" raczej nie odnoszą się do tego, że każdy jest inny, a dzięki temu jest ciekawie i kolorowo. Pokazuje raczej na iluzoryczność tych rzekomo dobrych relacji, wzajemny brak zrozumienia, gigantyczne przepaści między płaczącą po filmie ze wzruszenia nad losem biedoty kobietą, postanawiającą posegregować śmieci w torebce by uczynić świat lepszym, a myjącymi kubeczki po kefirze pracownikami Tesco, dziwiącymi się że tam na zachodzie mogą być tak głupi i nie robić tego samego.
Między starymi, słuchającymi z przejęciem martyrologicznego przemówienia prezydenta, a młodymi wyrażającymi tęsknotę do Francji, "gdzie wszyscy mówią po francusku", określającymi się europejczykami, negującymi, wypierającymi swoją polskość.
Nawet między osobami w takim samym stopniu wykluczonymi ekonomicznie. Przecież matka i sąsiadka reprezentują obie ten sam najniższy status społeczny, a jednak matka i tak podbudowuje swoje ego czując się lepszą od zbyt grubej sąsiadki. Leczenie kompleksów przez dodatkową dyskryminację.
Matko, film o tylu prawdach, tyle chciałoby się napisać, że aż głowa mała...